Przyjęcie Grecji do strefy euro to błąd

Grecja łamała zasady dyscypliny fiskalnej i nigdy nie spełniła kryteriów z Maastricht. Europejscy decydenci z przyczyn politycznych zdawali się tego nie zauważać. Popełnili fatalny błąd

Publikacja: 01.12.2011 01:07

Przyjęcie Grecji do strefy euro to błąd

Foto: AFP

Analitycy są zgodni, że jedną z przyczyn kryzysu było przyjęcie Grecji do eurolandu, choć na to nie zasługiwała. Był to błąd rażący, ale bardzo łatwy do uniknięcia.

Grecja zdecydowanie najgorzej radziła sobie z wypełnianiem kryteriów z Maastricht (określających warunki wprowadzenia euro). Wątpliwości w tej sprawie nie mieli nawet greccy politycy.

Gdy socjalistyczny premier Kostas Simitis podczas kampanii wyborczej w 1996 r. obiecywał, że Hellada szybko przystąpi do eurolandu, mówił o roku... 2001. Nie o 1999 r., czyli paneuropejskim momencie wprowadzenia euro. Wielu ekonomistów uważało zresztą wówczas, że obietnice wyborcze Simitisa są nierealne.

Kłopoty z inflacją, długiem i deficytem 31 grudnia 1998 r. Rada Unii Europejskiej przyjęła sztywne kursy wymiany na euro 11 walut krajów członkowskich, które spełniły warunki konwergencji. Jak się można było spodziewać, wśród nich nie było greckiej drachmy. W maju 1998 r. Rada UE podjęła bowiem decyzję, że Grecja będzie jednym z państw, które (przynajmniej przez jakiś czas) nie przyjmą unijnej waluty.

Głównym (i trudnym do obalenia) argumentem Rady były raporty o konwergencji przygotowane przez Komisję Europejską oraz Europejski Instytut Walutowy. Wyraźnie stwierdzono w nich, że Grecja nie spełniła żadnego z kryteriów konwergencji z Maastricht.

Do stycznia 1998 r. średnia roczna inflacja w Grecji wynosiła 5,2 proc., podczas gdy wartość referencyjna, której nie można przekroczyć, to 2,7 proc. Deficyt sektora finansów publicznych w 1997 r. wyniósł 4 proc., a dług publiczny przekraczał 100 proc. PKB.

Pod koniec 1997 roku było wiadomo, że grecki plan konwergencji przewidziany na lata 1994 – 1999 zakończył się spektakularnym fiaskiem. Drzwi do strefy euro zostały zamknięte.

Grecy nie rezygnowali jednak z ambitnych planów integracji. Zrewidowany w grudniu 1997 r. grecki plan konwergencji, realizowany w latach 1998 – 2001, przyniósł lepsze efekty. Przynajmniej na papierze. Większość wskaźników gospodarczych się poprawiła, a tempo inflacji zaczęło zwalniać.

W listopadzie 1999 r. Komisja Europejska oceniała, że Hellada poczyniła widoczne postępy, choć ponownie nie wypełniła wszystkich kryteriów konwergencji. Na rok przed wejściem do unii walutowej kraj ten borykał się z długiem publicznym w wysokości 105 proc. PKB.

Rada UE dobrze oceniła przedstawiony jej raport o konwergencji. W maju 2000 r. na wniosek Rady Komisja Europejska uznała, że Grecja może przyjąć wspólną unijną walutę. Europejski Bank Centralny zgodził się na to, choć bez entuzjazmu.

Akcesja nastąpiła 1 stycznia 2001 r. Została więc spełniona obietnica wyborcza premiera Simitisa złożona pięć lat wcześniej. Stało się tak jednak prawdopodobnie dzięki oszustwom Grecji i przymykaniu oczu na manipulacje przez Brukselę i Frankfurt.

Pomocny Goldman

Manipulacje wyszły na jaw dwa lata temu. W październiku 2009 r. nowym premierem Grecji został przywódca socjaldemokratów Jeorjos Papandreu. Wkrótce po objęciu władzy jego rząd ujawnił, że deficyt budżetowy w 2009 r. wyniesie 12,7 proc. PKB, a nie około 6 proc., jak prognozował poprzedni gabinet.

Unia Europejska i nowy rząd zaczęły podejrzewać, że w Grecji fałszowano statystyki. Raport przygotowany przez ateńskie Ministerstwo Finansów wskazuje, że rzeczywiście poprzednie rządy uciekały się do księgowych sztuczek i ukrywały wielkość deficytu za pomocą transakcji finansowych.

W ramach jednej z takich umów bank Goldman Sachs zaproponował greckiemu rządowi skomplikowany swap. W zamian za przyszłe przychody z opłat lotniskowych Grecja dostała pieniądze, które pozwoliły jej zmniejszyć deficyt budżetowy zgodnie ze wskazaniami Brukseli. Kolejne greckie rządy zawarły wiele podobnych umów, w efekcie zmniejszając na papierze deficyt oraz przesuwając dług w przyszłość.

W proceder ten obok Goldmana Sachsa były zaangażowane inne czołowe zachodnie banki inwestycyjne, m.in. JPMorgan Chase. Jeszcze w listopadzie 2009 r. wysokiej rangi menedżerowie Goldmana proponowali greckim władzom kupno instrumentu finansowego, który pozwoliłby ukryć długi służby zdrowia.

Pierwszy ujawniony kontrakt dotyczący ukrywania długów pochodził z 2001 r., czyli został zawarty już po przystąpieniu Grecji do strefy euro. Ekonomiści podejrzewają jednak, że podobne umowy były podpisywane już wcześniej i dzięki temu Grecja zdołała się prześlizgnąć do strefy euro. Zarówno były premier Simitis, jak i inni greccy oficjele sprawujący wówczas władzę konsekwentnie zaprzeczają, że dochodziło do takich oszustw. Mało kto im jednak wierzy.

Polityczne przyczyny ślepoty

Czemu Unia Europejska przymykała oczy na niespełnianie przez Grecję kryteriów z Maastricht? Bo euro jest w dużej mierze projektem politycznym. Ówczesnym europejskim decydentom bardzo zależało, by Unia Europejska miała własną walutę mogącą konkurować z dolarem. Chodziło im również o to, by jak najwięcej krajów zdecydowało się na przyjęcie euro.

Francja realizowała też do pewnego stopnia swój interes narodowy. Paryż nie chciał, by strefa euro była zdominowana przez Niemcy. Mocno więc promował przyjmowanie do eurolandu państw południowej Europy. Traktowano je jako potencjalnych sojuszników na forum strefy euro.

Poza tym największe kraje strefy euro również nie zawsze stosowały się do ustalonych przez siebie reguł. – Dotyczy to zwłaszcza dyscypliny budżetowej. Główną przyczyną kryzysu jest właśnie to, że zasady łamano. W 2003 r. unijny pakt stabilizacji i wzrostu został naruszony przez Francję i Niemcy, a Włochy podczas swojej prezydencji na to nie zareagowały – mówi włoski premier Mario Monti.

Analitycy są zgodni, że jedną z przyczyn kryzysu było przyjęcie Grecji do eurolandu, choć na to nie zasługiwała. Był to błąd rażący, ale bardzo łatwy do uniknięcia.

Grecja zdecydowanie najgorzej radziła sobie z wypełnianiem kryteriów z Maastricht (określających warunki wprowadzenia euro). Wątpliwości w tej sprawie nie mieli nawet greccy politycy.

Pozostało 93% artykułu
Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy