W ubiegłym roku Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości ogłosiła 2011 rokiem tzw. start–upów, czyli nowo utworzonych firm. O tym, czego potrzebują młode przedsiębiorstwa, aby odnieść sukces, i czy nadal istnieje impas pomiędzy pomysłami na nowe biznesy a ich finansowaniem dyskutowali uczestnicy debaty zorganizowanej przez PARP. Jak przypomina Michał Bańka, dyrektor Departamentu Wsparcia Instytucji Otoczenia Biznesu w PARP, instytucja ta stale wspiera start-upy. – Już w latach 2004 – 2006 dokapitalizowaliśmy fundusze typu seed, które potem pomagały firmom. Obecnie m.in. wspieramy inkubatory biznesu oraz oferujemy firmom dotacje z programu „Innowacyjna gospodarka" na nowe projekty internetowe. Zrobiliśmy naprawdę wiele, aby zapewnić nowym firmom pomoc na poziomie porównywalnym do innych krajów UE – tłumaczy Bańka.
Nie tylko pomysł
Problem, jak sfinansować nowy biznes, towarzyszy przedsiębiorcom od chwili pojawienia się pomysłu na jego prowadzenie. Jak rozwiązują go młodzi przedsiębiorcy z branży internetowej? – Inwestorów prywatnych pozyskaliśmy, jeszcze zanim założyliśmy firmę. To profesorowie z Politechniki Poznańskiej, na której narodził się pomysł stworzenia serwisu Jakdojade.pl, i znani nam biznesmeni – mówi Bartosz Burek ze spółki City-Nav, która prowadzi nowoczesną wyszukiwarkę połączeń komunikacji miejskiej – Jakdojade. pl. – Doświadczenie i pieniądze inwestorów pozwoliło nam przejść pierwsze, najtrudniejsze chwile. Następnie firma pozyskała dotację z działania 8.1 programu „Innowacyjna gospodarka", czyli pieniądze kierowane do młodych przedsiębiorców na nowe projekty internetowe wprowadzające co najmniej jedną nową e-usługę. – Kiedy dowiedzieliśmy się o tych dotacjach, wniosek złożyliśmy od razu, w pierwszym naborze. Niestety, z przyczyn formalnych grantu nie dostaliśmy. Ale udało się przy drugim podejściu. Pieniądze z PARP umożliwiły nam przetrwanie II etapu działalności firmy, bo pieniądze od inwestorów już się kończyły – tłumaczy Burek.
Po unijne dotacje sięgnęła też spółka MDPL – właściciel Audioteki.pl, największego polskiego serwisu zajmującego się tworzeniem i dystrybucją audiobooków (książek do słuchania). – Dotacja z UE pojawiła się na samym początku biznesu. Wniosek złożyliśmy przed rozpoczęciem projektu, pieniądze poszły na rozwój technologii, marketing i budowę zespołu – mówi Marcin Beme, prezes MDPL. Nie był to jednak jedyny czynnik sukcesu Audioteki.pl. – Inne to m.in. pasja zespołu, absolutna konsekwencja, wytrwałość, ale i wariactwo założycieli. Racjonalnie myślący ludzie nie przetrwają żmudnego procesu powstawania firmy internetowej. Pozyskanie dotacji z Unii czy środków od inwestora to tylko krok w rozwoju – tłumaczy Beme. Jego zdaniem pasja twórców nowych firm musi być też podbudowana konkretną wiedzą. – Pracując nad audioteką, wiedzę zdobywaliśmy „w boju" i właśnie najbardziej potrzebna jest wiedza nieformalna zdobyta w praktyce – podkreśla Beme. – Co do pieniędzy, to na samym początku mieliśmy pieniądze własne zebrane w formule FFF, czyli family (rodzina), friends (przyjaciele) i fools (głupcy). Potem pozyskaliśmy środki z funduszu technologicznego i e-dotację z PARP – wskazuje proces finansowania serwisu działającego od 2009 r.
Inny model finansowania e-biznesu obrali twórcy serwisu Listonic – systemu mobilnych list zakupów dedykowanych wszystkim, którzy wspólnie robią zakupy. – W naszym przypadku problem zainteresowania inwestorów rozwiązał się sam, bo spełniamy konkretną potrzebę – jak poruszać się w hipermarkecie i jak robić zakupy w sposób zorganizowany. Nasz pomysł spełnia potrzebę powszechną. Z badań wynika, że 70 proc. z nas robi zakupy z listą, ale inwestorów musieliśmy przekonać też swoją energią i zaangażowaniem – mówi Filip Miłoszewski, członek zarządu Listonica. – Listonica wyłowiliśmy z 50 – 60 zgłoszeń w konkursie w Łodzi. Od początku pomysł wydał się nam dobrze rokujący – mówi Marcin Majewski, członek zarządu i menedżer inwestycyjny Funduszu BBI Seed Fund, który zainwestował w Listonica. – Pomysł to dopiero początek. Młodzi przedsiębiorcy popełniają wiele błędów, dlatego fundusze venture capital wspomagające firmy we wczesnej fazie rozwoju muszą zwracać uwagę na pomoc doradczą w tworzeniu strategii rozwoju biznesu. Trzeba popełniać jak najmniej błędów i rozwijać biznes jak najszybciej – tłumaczy Majewski.
Luki już nie ma
Zdaniem Piotra Sławskiego, eksperta w zakresie finansowania projektów typu start-up i funduszy Venture Capital, także związanego z grupą inwestycyjną BBI – obecnie tworzone firmy nie muszą już borykać się ze zjawiskiem luki kapitałowej. – Obserwuję to, co się dzieje w PARP od 2004 r. i właśnie dzięki środkom z agencji oraz z Krajowego Funduszu Kapitałowego lukę kapitałową już zasypano. Środków publicznych i prywatnych jest dużo. W programie „Innowacyjna gospodarka" przewidziano cały łańcuch finansowania nowych firm i to na różnych etapach ich działalności – tłumaczy Sławski. Dodaje też, że nie tylko nie ma luki, ale jest duży nawis kapitałowy. Zgadza się z nim Agnieszka Skala-Poźniak, wykładowca przedsiębiorczości na Politechnice Warszawskiej. – Z finansowaniem start-upów jest jak z autostradami. Nie było pieniędzy i nie było autostrad. Teraz są pieniądze, a autostrad nie ma. Środki na nowe firmy już są, ale to nie wszystko – tłumaczy ekspertka. Jej zdaniem zbyt wysokie finansowanie publiczne na wczesnym etapie może być nawet zagrożeniem dla młodych firm. – Według badań amerykańskich 80 proc. start-upów finansuje się ze środków własnych – wskazuje.