Zabytkowe zegary tworzą nastrój i wysoki prestiż służbowych wnętrz. Konserwuję zegary, które stanowią dekorację gabinetów prezesów kilku banków oraz siedziby wielkich kancelarii adwokackich. Są to zazwyczaj zegary z prywatnych kolekcji prezesów, ale pokazują je oni w swoich służbowych gabinetach. Przy okazji właściciele opowiadają, że coraz większą wagę przywiązuje się dziś do faktu, jaki kto nosi zegarek. Na zasadzie: pokaż mi swój zegarek, powiem ci, kim jesteś. Warto wiedzieć, że nasz rynek jest bardzo zaśmiecony tanimi podróbkami prestiżowych marek. Często jest tak, że podróbka z wierzchu, na pierwszy rzut oka, idealnie przypomina model prestiżowej marki, a w środku jest tandetny kwarcowy mechanizm.
Ma pan w naprawie absolutnie wyjątkowy zegar.
To tzw. żelaźniak, klasztorny zegar z funkcją kalendarza. Zegar ten wybija dwa różne dźwięki. Mniej więcej cztery minuty przed pełną godziną wybija dźwięk, który mieszkańcom klasztoru sygnalizował, że pora udać się na modlitwę. Po czterech minutach innym dźwiękiem sygnalizował czas ogólny. Krótki okres pomiędzy tymi różnymi dźwiękami pozwalał mieszkańcom klasztoru na dojście do kaplicy. To własność kolekcjonera, ale coraz większą wagę przywiązujemy do odziedziczonych zegarów. Stary zegar dobrze komponuje się nawet w nowoczesnym wnętrzu.
Ile kosztuje konserwacja typowego ściennego zegara szafkowego marki Becker, jakie popularne były przed wojną i nadal popularne są na krajowym rynku antykwarycznym?
Jeśli zegar ma 80 lub więcej lat, to wymaga gruntownej konserwacji. Mechanizm rozbieram, poleruję czopy, czyli zakończenia osi, na których są koła zębate. Likwiduję luzy w łożyskach. Trzeba to wszystko spasować, naoliwić. Zegar po uruchomieniu wymaga regulacji. Takie czynności kosztują ok. 350 – 600 zł, zależnie od rodzaju mechanizmu i jego funkcji. Klient dostaje na usługę gwarancję na 12 miesięcy. Po mniej więcej pięciu latach trzeba dokonać przeglądu, za który klient płaci połowę tego co za gruntowną konserwację.
Jeśli zegar chodzi, to po co przegląd i dodatkowe koszty?