Polska fotografia ma szanse zaistnieć na świecie. Katalog 10 Aukcji Fotografii Kolekcjonerskiej po raz pierwszy został wydrukowany w wersji dwujęzycznej (www.fotografiakolekcjonerska.pl). Aukcja odbędzie się 23 października. Dziś rozpoczyna się wystawa przedaukcyjna. Katalog wysłano do zachodnich marszandów, organizatorów targów fotografii, znanych kolekcjonerów i muzeów. Czy wpłynie to na popyt i ceny? Faktem jest, że na poprzednich aukcjach zawsze kupowali obcokrajowcy mieszkający w Polsce.
Zgromadzono 95 prac. Z właścicielami ostro negocjowano ceny wywoławcze. Są atrakcyjne, niższe niż porównywalnych zdjęć parę lat temu. To zachęta do licytacji przede wszystkim dla debiutantów, którzy dotychczas nie kupowali fotografii. Zdjęcia nie mają ukrytych cen gwarantowanych, poniżej których nie mogą być sprzedane. Teoretycznie każde zdjęcie można kupić za cenę wywoławczą, ale w zasadzie wszystkie wystawione prace to aukcyjne pewniaki, które wywołają zainteresowanie. Najwyższa cena wywoławcza wynosi 15 tys. zł.
Kolekcjonerskie skarby
Selekcja zdjęć, które trafiły na aukcję, była ostra. Wybrano fotografie o wartości kolekcjonerskiej, czyli wystawiane, reprodukowane, z bogatą bibliografią, ze znaną proweniencją. W ofercie jest np. fotografia Aleksandra Krzywobłockiego (1901-1979), jednego z najważniejszych twórców awangardy międzywojennej; jego dorobek dotychczas nie funkcjonował w oficjalnym handlu. Wolno sądzić, że przed kryzysem zdjęcie Krzywobłockiego kosztowałoby ok. 20 tys. zł. Dziś jego cenę ustalono na 9 tys. zł.
Rzadkością są fotografie Romana Cieślewicza, jednego z najważniejszych twórców plakatu. Fotografię „Le coup Cassius (Muhammad Ali)" wyceniono na 12 tys. zł.
Zawsze magnesem dla kolekcjonerów są prace Jerzego Kosińskiego, skandalizującego pisarza o międzynarodowej sławie. Zdjęcie z 1957 r. „Men before his work" ma cenę 7,5 tys. zł, natomiast słynne zdjęcie „On the exhibition" z 1957 r., przedstawiające rzeźbę Aliny Szapocznikow „Trudny wiek", wyceniono na 6,5 tys. zł.