Kraje Ameryki Łacińskiej znalazły się na celowniku hiszpańskich firm pod koniec lat 90. Zarejestrowane na Starym Kontynencie spółki bardzo chętnie inwestowały w regionie, co doprowadziło do przejęcia wielu z najbardziej wartościowych aktywów regionu. Teraz czasy się zmieniły. Dawna metropolia pogrążyła się w kryzysie i desperacko poszukuje sposobów na pozyskanie dodatkowych funduszy. Pomóc mają w tym firmy zza Atlantyku, do czego mocno zachęca Mariano Rajoy, premier Hiszpanii.
- Hiszpania przywita inwestycje z krajów Ameryki Łacińskiej z otwartymi ramionami – stwierdził Mariano Rajoy podczas szczytu państw iberoamerykańskich zorganizowanego w mieście Kadyks w południowej Hiszpanii. Podczas spotkania premier przekonywał, że inwestycje na Półwyspie Iberyjskim mogą być świetna bazą do dalszej ekspansji nie tylko w Europie, ale także w Afryce czy Ameryce Północnej.
Gra jest warta świeczki. Zgodnie z ostatnimi prognozami Międzynarodowego Funduszu Walutowego (MFW) gospodarki krajów Ameryki Łacińskiej urosną w przyszłym roku średnio o 3,9 proc. Warto zwrócić uwagę, że w porównaniu z poprzednimi wyliczeniami jest to znaczny skok. Wcześniejsze analizy MFW wskazywały, że w 2013 r. PKB regionu zwiększy się o 3,2 proc.