Jutro Telekomunikacja Polska zaprezentuje swoje wyniki za 2012 rok i strategiczny plan na najbliższe trzy lata. Ten dokument to konieczność, chociaż nie wydaje się, aby zarząd spółki mógł wykoncypować cudowny plan, który w ciągu trzech lat zniweczy problemy, z jakimi boryka się nie tylko operator narodowy, ale przecież i cały rynek telekomunikacyjny. Dodatkowo bolączką TP jest to, że - nie z własnej winy, ale z powodu zmian na rynku telekomunikacyjnym - traci najmocniej tam, gdzie ma przemożną pozycję (telefonia stacjonarna), a zyskać może tylko tam, gdzie działają silni konkurenci (stacjonarny i mobilny dostęp do internetu, płatna telewizja, usługi IT). Dla rozważań, co TP może, a czego nie może w ciągu najbliższych trzech lat, pouczające jest porównanie bieżących wyników operatora z archiwalnymi danymi i lektura dwóch poprzednich 3-letnich strategii z 2007 r. i 2010 r.
Telefonia stacjonarna na równi pochyłej
Od III kwartału 2007 r. TP straciła 30 proc. klientów usług telefonii stacjonarnej (licząc razem linie detaliczne i hurtowe) i tyle mniej więcej przychodów z tego rynku. Część z 3 mln linii detalicznych, jakie utraciła TP przechwyciły sieci telewizji kablowej, dzięki pakietom triple play. Przychody z tych linii (do czasu ewentualnego odzyskania klientów) są dla TP stracone. Znaczna większość utraconych linii, to klienci którzy w ogóle zrezygnowali z telefonii stacjonarnej, zadowalając się komórką. Na rynku mobilnym TP konkuruje z niemniej od siebie silnymi graczami, co oznacza, że statystycznie odzyskuje tylko 25-30 proc. strat na substytucji stacjonarno-mobilnej. Te wszystkie zjawiska w ciągu najbliższych trzech lat nie ulegną zmianie. Może najwyżej spowolnieniu.
TP ma szansę zatrzymać tych klientów, których przy telefonii stacjonarnej trzymają pakiety. FunPaki oraz Orange Open jasno wskazują, że i TP widzi to narzędzie. Niemniej od dobrych kilku lat widać, że usługi pakietowe Polacy przyjmują powoli i na razie to tylko część rynku i nowych aktywacji usług stacjonarnych.
Częściowym remedium mogą hybrydowe usługi nomadyczno-stacjonarne: mobilne aplikacje VoIP działające na smartfonach w sieciach WiFi rozliczane w ciężar pakietu wliczonego w abonament za telefonię stacjonarną. Wzorem może być taka właśnie usługa UPC. Dla klientów oznacza nie tylko niższe koszty, ale czasem lepszą jakość usług tam, gdzie jest WiFi, ale nie ma zasięgu sieci komórkowej lub sygnał jest słaby. Za jakość klient płaci. Taka usługa mogłaby odwodzić od rezygnacji z linii stacjonarne i wcale nie musiałaby oznaczać bezpośredniej kanibalizacji przychodów z telefonii komórkowej.