Kwota 25 mld zł na budowę sieci NGA w Polsce, o jakiej mówi najnowszy wariant Narodowego Programu Szerokopasmowego potwierdza szacunki, o jakich mowa była już wcześniej. O takiej mniej więcej kwocie mówił już kilka lat temu Instytut Łączności. Alcatel-Lucent szacował kilka miliardów więcej. Zgódźmy się, że choć wszyscy wróżą z fusów (jest zbyt wiele nieprzewidywalnych zmiennych), to fusy są podobne i wróżą zbliżone sumy (zastanawiam się nawet, czy MAiC po prostu nie ściągnęło szacunków Instytutu...)
Przyjmijmy roboczo, że kilka miliardów zakontraktowanych i wydanych na sieć w ciągu kilku minionych lat też posłuży realizacji Agendy Cyfrowej. Przyjmijmy optymistycznie, że operatorzy faktycznie wyłożą z własnych kiesek 8 mld zł w ciągu 6 lat, i że uda się efektywnie wessać kolejne 4 mld zł z unijnych dotacji (na przycięty fundusz Connecting Facility Europe już bym za bardzo nie liczył). Nawet, jak to sobie wszystko razem optymistycznie założymy, to i tak zobaczymy ziejącą dziurę na jakieś 7-8 mld zł.
Tę dziury teoretycznie mają zasypać Polskie Inwestycje Rozwojowe wespół z Bankiem Gospodarstwa Krajowego. Trudno z tym dzisiaj dyskutować. Plan działania i efektywność PIR jest na razie wielką niewiadomą.
Inwestycje Polskie siłą rzeczy będą mechanizmem stricte polityczny, a telekomunikacji zaś nie widzę wysoko w priorytetach obecnej ekipy rządzącej (jeżeli ktoś uważa inaczej, to proszę o przykład w komentarzach poniżej). Jakoś więcej słychać o gazie łupkowym, terminalach LNG, inwestycjach w moce elektroenergetyki, autostradach, szybkich magistralach kolejowych itp. Po 20-60 mld zł, jakimi teoretycznie i docelowo mają dysponować wspomniane wyżej instytucje już na pewno stoi ogonek chętnych i wcale nie wiem, czy MAiC zaklepało sobie kolejką dostatecznie blisko przodka. Nie potrafię udowodnić, że pieniędzy na telekomunikację nie będzie, ale nie zakładałbym, że będzie ich na pewno 7-8 mld zł.
Osobiście muszę powiedzieć, że dla mnie większym problemem są rosnące rachunki za prąd, 9 godzin pociągiem na wybrzeże, 12 godzin samochodem na Pomorze Zachodnie, niż zasięg i jakość usług telekomunikacyjnych. Jaki taki zasięg wszędzie na ogół jest, a piszę to po trzech dniach na zabitej dechami mazowieckiej wsi. Być może premier Tusk słusznie zakłada, że to nie telekomunikacja jest największym problemem współczesnej Polski. Co by się tam komu w Brukseli nie ubrdało w głowie...