Zabytkowe meble. Ceny. Oferta antukwariatów

Dawne meble wyraźnie tanieją, nawet te muzealnej klasy.

Publikacja: 20.06.2013 04:42

Zabytkowe meble. Ceny. Oferta antukwariatów

Foto: ROL

Janusz Miliszkiewicz

Debiutant na rynku antyków nie powinien kupować mebla tylko dlatego, że się spodobał, a cena wydaje się okazyjna. To najważniejsza zasada. Można dużo stracić, kupując mebel po konserwacji w przypadkowym miejscu, na przykład w składzie z antykami spotkanym podczas wakacji.

Mebel może być tak odnowiony, żeby efektownie wyglądał w chwili sprzedaży. Nie wiemy, w jakim był  pierwotnie stanie. Może był to destrukt, przechowywany przez lata w nieodpowiednim miejscu, zagrzybiony, zawilgocony, zarobaczony, który podszykowano byle jak przy użyciu najtańszych, nieodpowiednich materiałów.

Trzeba też uważać na tzw. składaki, czyli meble wtórnie złożone z różnych elementów. Jeśli przedmiot jest zniszczony, to pamiętajmy, że cena konserwacji może być szokująco wysoka w stosunku do ceny mebla; wtedy naprawa staje się nieopłacalna lub niemożliwa.

W krakowskiej Desie (www.desa.art.pl)  niedawno sprzedano za 4,5 tys. zł narożną szafę żaluzjową w stylu biedermeier (wys. ok. 170 cm). Czy to dużo za funkcjonalny, stylowy mebel w dobrym stanie, wykonany przed 1840 r.? Mebel z duszą, który ożywi nowoczesne wnętrze?

W Desie w Krakowie na konesera czeka szafa z XVIII w., fornirowana różnymi gatunkami orzecha (190 na 155 na 71 cm). Mebel ten kosztuje 55 tys. zł.

Jest również kolekcjonerski zegar podłogowy, który może być ozdobą salonu lub eleganckiego przedpokoju (40 tys. zł). Został wykonany w XVIII w. w Utrechcie przez markowego zegarmistrza. Pokazuje m.in. fazy księżyca.

Pod Wawelem odwiedzamy też rodzinną firmę Kudelskich, prowadzoną w piątym pokoleniu (www.kudelski.krakow.pl). W jej ofercie jest akurat rzadko spotykana w handlu jadalnia art deco w okleinie z  kaukaskiego orzecha, z krakowskiej wytwórni Franciszka Najdera. Składa się z bufetu, pomocnika, serwantki, owalnego stołu, sześciu krzeseł i dwóch foteli (45 tys. zł). Dominik Kudelski wyjaśnia, że to meble średniej klasy. Najdroższe jadalnie kosztują ok. 150–300 tys. zł, najtańsze ok. 12–15 tys. zł.

Nim zaczniemy kupować zabytkowe meble, obowiązkowo odwiedzamy Muzeum Wnętrz Mieszczańskich w Kamienicy Hipolitów przy placu Mariackim w Krakowie (www.mhk.pl). Tam przekonamy się, że stylowe meble są najlepszym tłem dla dawnego polskiego malarstwa. Na krajowym rynku ok. 90 proc. asortymentu to obrazy. W domach  zwykle prezentowane są na tle przypadkowych,  współczesnych mebli, przez to tracą.

Firma Antyki Gniezno (www.antyki.gniezno.pl) ma na składzie kilkaset mebli. Klient wybiera i mebel trafia do renowacji.

Obecnie gotowa jest wyjątkowa rzadkość: kompletna polska jadalnia w stylu art deco, wykonana w latach 20. XX w. przez warsztat Nowakowski i Synowie z Poznania. W jej skład wchodzą: kredens, pomocnik, witryna, dwa fotele, 10 krzeseł i 4-metrowy stół.

– Zestaw kosztuje 150 tys. zł, w tym ok. 65 tys. zł to wartość renowacji przeprowadzonej tymi samymi metodami i z zastosowaniem tych samych materiałów, jakie były używane w epoce – informuje Jerzy Kaźmierczak.

Jadalnia prawie przez 90 lat była wyposażeniem inteligenckiej willi na Saskiej Kępie w Warszawie. Trafiła do handlu  dwa lata temu.

Wysoka cena renowacji nie oznacza, że meble były zniszczone. Po prostu rosną koszty tradycyjnej konserwacji, która niedługo w Polsce stanie się nieopłacalna, podobnie jak to już jest na zachodzie Europy. Wtedy krajowy rynek dawnych mebli skurczy się jeszcze bardziej.

Jacek Kucharski z Sopockiego Domu Aukcyjnego  opowiada, że jeszcze 10 temu na ładne serwantki były zapisy. Dziś serwantek nikt nie szuka. Kupowane są  polskie meble w stylu art deco lub meble secesyjne kolekcjonerskiej klasy. Handel zabytkowymi meblami powoli się kończy, bo młodzi prowadzą inny styl życia niż ich rodzice i we współczesnych mocno przeszklonych, niskich wnętrzach nie ma miejsca na antyki. Nie propagują ich też pisma wnętrzarskie.

Przypomnijmy, że serwantka to stylowa szafa (ok. 170 cm wysokości i ok. metra szerokości), przeszklona od frontu i po bokach. Znakomicie wygląda w niej dobra porcelana lub np. książki oprawione przez artystów introligatorów.

Ok. 80–90 proc. dawnych mebli na naszym rynku pochodzi z importu. Wyjątkowo rzadko znana jest ich proweniencja (na naszym niedojrzałym rynku nie ma to wpływu na cenę). A zdarzają się takie rarytasy, jak meble z domu generała Władysława Sikorskiego, kupione po wojnie przez wielkiego kolekcjonera Jerzego Dunina Borkowskiego. Można je oglądać w Muzeum w Krośniewicach.

Parę lat temu ekonomista i kolekcjoner, prof. Andrzej K. Koźmiński, powiedział „Moim Pieniądzom", że kupił hiszpański fotel z XVII w. od innego ekonomisty kolekcjonera, prof. Edwarda Lipińskiego. Na archiwalnych fotografiach widać, jak prof. Lipiński pozuje, siedząc właśnie na tym ulubionym fotelu. Prof. Koźmiński zamierza umieścić na meblu adnotację, że był on także w jego zbiorach. Tak rośnie wartość  przedmiotów.

Stołeczny antykwariat MDM Andrzeja Mikity oferuje przede wszystkim dawne rzemiosło artystyczne, które mogło zdobić polskie dwory lub pałace. Zdarzają się przedmioty z udokumentowaną proweniencją, pochodzące np. z Pałacu w Łazienkach. Oferta firmy znajduje się na stronie artinfo.pl, ale nie ma tam niektórych atrakcyjnych mebli, jakie zobaczymy w salonie.

Ozdobą antykwariatu jest wyjątkowa, reprezentacyjna sekretera z XVIII w.  o dębowej konstrukcji, w orzechowej okleinie. Mebel jest w dobrym stanie. Ma doskonałe proporcje, ale jest wysoki. Wymaga więc specjalnego wnętrza. Kosztuje 55 tys. zł. Dziesięć lat temu cena byłaby nawet dwukrotnie wyższa.

W warszawskim  Rempeksie (www.rempex.com.pl) robi wrażenie okazała szafa sieniowa z XVIII stulecia w orzechowej okleinie (255 na 250 na 92 cm). Mebel, który jeszcze 10 lat temu zostałby kupiony od ręki, dziś czeka na chętnego ze względnie niską ceną 70 tys. zł. Takie szafy pamiętamy z muzealnych wystaw o stylu życia w bogatych dworach. Szafa ma pojemne szuflady i półki. Podobną widać na zdjęciu sieni dworu Krzysztofa Pendereckiego w Lusławicach.

Jak zawsze  pod ręką warto mieć podstawową  literaturę. Przyda się „Słownik terminologiczny mebli" Izydora Grzeluka (PWN, 2000 r.). Warto zainwestować (ok. 200–300 zł) w „Poradnik polskiego kolekcjonera" wydany w 2003 r. przez Wydawnictwo Kluszczyński.  Fachowo opisano tam różne dziedziny polskiego rynku antyków i sztuki, w tym meble.  Dzięki lekturze  uświadomimy sobie, jaki styl najbardziej nam odpowiada. Pomogą nam w tym setki ilustracji antyków sprzedanych na krajowym rynku.

Ważną lekturą  są także „Fałszerstwa rzemiosła artystycznego" Władysława Ślesińskiego.

Janusz Miliszkiewicz

Debiutant na rynku antyków nie powinien kupować mebla tylko dlatego, że się spodobał, a cena wydaje się okazyjna. To najważniejsza zasada. Można dużo stracić, kupując mebel po konserwacji w przypadkowym miejscu, na przykład w składzie z antykami spotkanym podczas wakacji.

Pozostało 95% artykułu
Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy