Janusz Miliszkiewicz
Debiutant na rynku antyków nie powinien kupować mebla tylko dlatego, że się spodobał, a cena wydaje się okazyjna. To najważniejsza zasada. Można dużo stracić, kupując mebel po konserwacji w przypadkowym miejscu, na przykład w składzie z antykami spotkanym podczas wakacji.
Mebel może być tak odnowiony, żeby efektownie wyglądał w chwili sprzedaży. Nie wiemy, w jakim był pierwotnie stanie. Może był to destrukt, przechowywany przez lata w nieodpowiednim miejscu, zagrzybiony, zawilgocony, zarobaczony, który podszykowano byle jak przy użyciu najtańszych, nieodpowiednich materiałów.
Trzeba też uważać na tzw. składaki, czyli meble wtórnie złożone z różnych elementów. Jeśli przedmiot jest zniszczony, to pamiętajmy, że cena konserwacji może być szokująco wysoka w stosunku do ceny mebla; wtedy naprawa staje się nieopłacalna lub niemożliwa.
W krakowskiej Desie (www.desa.art.pl) niedawno sprzedano za 4,5 tys. zł narożną szafę żaluzjową w stylu biedermeier (wys. ok. 170 cm). Czy to dużo za funkcjonalny, stylowy mebel w dobrym stanie, wykonany przed 1840 r.? Mebel z duszą, który ożywi nowoczesne wnętrze?