W ubiegłym tygodniu szefowie największych globalnych i europejskich linii lotniczych zażądali, by europejscy ministrowie transportu zablokowali planowany na ten tydzień strajk kontrolerów lotów. Dwa stowarzyszenia branżowe szacują, że strajk, który miał się odbyć w czwartek, będzie kosztował przewoźników niemal 140 milionów euro (190,7 miliona dolarów), a całą gospodarkę UE dwa razy więcej.
Pasażerowie mogli mieć nadzieję na polubowne rozwiązanie sporu, ponieważ przedstawiciele związków z kilku krajów deklarowali, że mogą odwołać strajk, bo unijni politycy zgodzili się z nimi spotkać w tym tygodniu. Poinformował o tym w czwartek przedstawiciel francuskiego związku. Do spotkania ma dojść dziś.
W czwartek nie będzie uziemienia maszyn
W ubiegłym miesiącu organizacja zrzeszająca związki zawodowe kontrolerów lotów z całej Europy zapowiedziała „dzień strajkowy" na czwartek, 10 października, by zaprotestować przeciwko unijnemu planowi zniesienia narodowych granic na niebie i podniesienia efektywności.
Licząca 28 krajów Unia jest podzielona na siatkę przestrzeni powietrznych, co zdaniem brukselskich urzędników zwiększa roczne koszty podróży powietrznych po Europie o niemal 5 miliardów dolarów z powodu zawiłości tras oraz opóźnień.
Wspólne Niebo kością niezgody
Kontrolerzy argumentują, że unijny plan, znany jako Wspólne Europejskie Niebo, zagrozi podniebnemu bezpieczeństwu. Branżowa „czapa" – Związek Kontrolerów Lotów Unii Europejskiej, czyli ATCEUC – skrytykowała Komisję Europejską za przyjęcie „czysto ekonomicznego podejścia tam, gdzie priorytetem powinno być bezpieczeństwo".