Firmy nie inwestują w badania

Polska powoli wychodzi ze spowolnienia gospodarczego. Niestety, nie idą za tym inwestycje w innowacyjność.

Publikacja: 03.12.2013 03:15

Widać pierwsze symptomy poprawy, choć trudno już mówić o końcu kryzysu – uważa Mariusz Pawlak, główny ekonomista Związku Przedsiębiorców i Pracodawców.

Poprawia się produkcja przemysłowa, która w październiku wzrosła o 4,4 proc. rok do roku i o 6 proc. w stosunku do września tego roku – jak podaje GUS. A jeszcze w sierpniu mieliśmy do czynienia ze spadkiem produkcji przemysłowej w ujęciu miesięcznym o 4,5 proc. Komisja Europejska opublikowała w pierwszej połowie listopada prognozę, z której wynika, że Polsce uda się w przyszłym roku odbudować wzrost gospodarczy.

Tymczasem nie widać symptomów poprawy wskaźników dotyczących innowacyjności w naszym kraju. W zestawieniu „Summary Innovation Index 2013", przygotowywanym przez Komisję Europejską, Polska znalazła się na dalekim 24. miejscu wśród 27 krajów UE. Za nami są tylko Rumunia, Bułgaria i Łotwa. Wyprzedziła nas natomiast Litwa, która tym sposobem odebrała nam miejsce w grupie tzw. umiarkowanych innowatorów. Taka ocena KE oznacza, że znajdujemy się w gronie „modest innovators" i de facto nie poprawiliśmy wyników z poprzednich lat. Ranking ten tworzony jest na podstawie kilkudziesięciu wskaźników z zakresu innowacyjności.

– Polska pod względem innowacyjności plasuje się na końcu europejskiej stawki – przyznaje Agata Wacławik-Wejman, dyrektor ds. publicznych i relacji rządowych Google. Pociesza jednak, że widać dla nas światełko w tunelu, bo o innowacyjności w dużej mierze decydują ludzie i ich zaangażowanie w tego typu działania. – Polska jest jednym ze światowych liderów, jeśli chodzi o poziom edukacji przeduniwersyteckiej. Jednocześnie w naukach ścisłych mamy kadrę wysoko wykwalifikowanych informatyków i inżynierów. Warto zastanowić się nad tym, jak dalej wzmacniać i wykorzystać ten istniejący kapitał ludzki – dodaje specjalistka z Google'a.

Wykształceni w Polsce inżynierowie i informatycy to skarb, którego rzeczywiście inne kraje nam zazdroszczą. Nasze kadry przyciągają zachodnich inwestorów uruchamiających w naszym kraju centra badań i rozwoju. Wśród nich są takie giganty, jak Google, Motorola czy IBM. Jednak to zbyt mało, aby rozwinąć w Polsce innowacyjność na satysfakcjonującym poziomie. Do tego trzeba jeszcze wysiłku małych i średnich przedsiębiorstw (MŚP), które są siłą napędową wzrostu innowacji w Unii Europejskiej, co pokazuje raport „Summary Innovation Index 2013".

– Nie trzeba wymyślić iPada, żeby zrewolucjonizować biznes – twierdzi Grzegorz Bielec, szef warszawskiego oddziału firmy doradczej BCG. – Innowacją może być nowa organizacja linii produkcyjnej, usprawnienie systemu sprzedaży, stworzenie nowego opakowania, lepsze zarządzanie ludźmi.

Tymczasem w ciągu ostatnich trzech lat innowacyjne działania podjęło tylko 16,5 proc. polskich przedsiębiorstw przemysłowych i 12,4 proc. firm z sektora usług – wynika z opublikowanego przez GUS raportu „Działalność innowacyjna przedsiębiorstw w latach 2010–2012". Jeśli porównamy te wyniki ze stanem z lat 2009–2011, to okaże się, że nowe lub istotnie ulepszone innowacje produktowe albo procesowe wprowadziło zaledwie o 0,4 pkt proc. firm przemysłowych więcej. W przypadku sektora usługowego wzrost ten wyniósł 0,8 proc.

„Przedsiębiorstwa działające w Polsce żyły dotychczas w warunkach utrzymywania się silnej luki technologicznej, co zapewniało stosunkowo dużą opłacalność importu gotowych rozwiązań zza granicy, zamiast aktywnego poszukiwania innowacji" – napisał prof. Witold Orłowski, główny doradca ekonomiczny PwC, w opublikowanym w lipcu tego roku raporcie „Komercjalizacja badań naukowych w Polsce – bariery i możliwości ich przełamania".

Zdaniem prof. Orłowskiego przy obecnym poziomie rozwoju gospodarczego Polska powinna wydawać kilkakrotnie więcej na badania i rozwój, niż to ma teraz miejsce. Z tym jednak zastrzeżeniem, że publiczne wydatki na ten cel w relacji do PKB osiągnęły już wystarczający poziom, a teraz czas na większe finansowanie z sektora prywatnego.

Tymczasem w Polsce prowadzone są badania za łącznie 12 mld zł, przy czym roczne wydatki instytucji rządowych na ten cel sięgają 6,5 mld zł, a przedsiębiorstw – 3,5 mld zł. Jednak sektor prywatny do instytutów badawczych kieruje zaledwie 0,3 mld złotych, a do uczelni wyższych 0,1 mld złotych. To kropla w morzu potrzeb.

– Od kilku lat poszukuję sposobu sfinansowania procesu certyfikacji współtworzonego przeze mnie wynalazku i firmy chętnej do wyprodukowania go – mówi prof. Grażyna Ginalska z firmy Medical Inventi, która wraz z trzema współpracowniczkami opracowała rewolucyjny materiał służący do tworzenia tzw. sztucznych kości. Za ten wynalazek badaczki zostały obsypane nagrodami podczas niedawnych targów Brussels Innova 2013. – Gdyby nie targi, nadal niewiele osób w Polsce usłyszałoby o naszym wynalazku – dodaje prof. Ginalska.

Założenia są chwalebne

W styczniu 2013 r. rząd przyjął przygotowaną przez Ministerstwo Gospodarki Strategię innowacyjności i Efektywności Gospodarki (SIEG), będącą najważniejszą dla gospodarki spośród dziewięciu strategii sektorowych dotyczących programowania rozwoju Polski. Jej założeniem jest stworzenie dobrych warunków rozwoju i współpracy polskich przedsiębiorstw z sektorem nauki i administracji i w efekcie zwiększenie konkurencyjności i innowacyjności naszej gospodarki.

Celem jest wprowadzenie Polski do 2020 r. do kategorii krajów mocno innowacyjnych w tworzonym przez KE zestawieniu Summary Innovation Index, w którym w tym roku znaleźliśmy się na dalekim 24. miejscu, wśród krajów najmniej innowacyjnych. Tymczasem SIEG zakłada, że w ciągu siedmiu lat musimy wspiąć się na co najmniej 15. pozycję. A to z kolei wiąże się ze zwiększeniem do 2020 r. nakładów na badania i rozwój do 1,7 proc. PKB, czyli z wydawaniem o 20 proc. więcej każdego roku.

Zdaniem Jerzego Kwiecińskiego z Business Centre Club najsłabszą stroną tej strategii jest finansowanie jej realizacji, które nie zostało jasno sprecyzowane. Oprócz funduszy unijnych nie przedstawiono tam innych pewnych źródeł, zwłaszcza po 2013 roku.

Widać pierwsze symptomy poprawy, choć trudno już mówić o końcu kryzysu – uważa Mariusz Pawlak, główny ekonomista Związku Przedsiębiorców i Pracodawców.

Poprawia się produkcja przemysłowa, która w październiku wzrosła o 4,4 proc. rok do roku i o 6 proc. w stosunku do września tego roku – jak podaje GUS. A jeszcze w sierpniu mieliśmy do czynienia ze spadkiem produkcji przemysłowej w ujęciu miesięcznym o 4,5 proc. Komisja Europejska opublikowała w pierwszej połowie listopada prognozę, z której wynika, że Polsce uda się w przyszłym roku odbudować wzrost gospodarczy.

Pozostało 90% artykułu
Ekonomia
Witold M. Orłowski: Słodkie kłamstewka
Ekonomia
Spadkobierca może nic nie dostać
Ekonomia
Jan Cipiur: Sztuczna inteligencja ustali ceny
Ekonomia
Polskie sieci mają już dosyć wojny cenowej między Lidlem i Biedronką
Ekonomia
Pierwsi nowi prezesi spółek mogą pojawić się szybko