Roczny koszt stania w korkach przypadający na statystycznego kierowcę przekroczył 3 tys. złotych. To przeszło dwie trzecie średniej miesięcznej pensji.

Straty przez korki wyliczane są w oparciu o stracony czas, który nie jest wykorzystywany produktywnie, czyli na pracę lub odpoczynek. Z ekonomicznego punktu widzenia to koszt utraconych korzyści – argumentują autorzy raportu. Z wyliczeń wynika, że kierowcy poruszający się po ulicach Warszawy, Łodzi, Wrocławia, Krakowa, Katowic, Poznania i Gdańska tracili w ubiegłym roku średnio 13,7 miliona złotych dziennie. Według Rafała Antczaka, członka zarządu Deloitte Consulting, straty w porównaniu z rokiem 2013 wzrosły o 0,7 mln zł dziennie, 14,8 mln zł miesięcznie i 177,7 mln zł rocznie. - Zmiana jest tym bardziej znacząca, że jeszcze w roku 2013 w porównaniu z rokiem 2011 koszty korków dla kierowców spadały o 59,5 mln zł rocznie – podkreśla Antczak.

W oparciu o pomiary prędkości jazdy wyliczono dla każdego miasta wskaźniki opóźnień. Pokazują one, jak bardzo korki wydłużają czas potrzebny na dojazd do celu. Okazało się, że w dni robocze szybciej jeździ się w trzech miastach, a wolniej w czterech, przy czym w dwóch pogorszył się o prawie godzinę miesięcznie na jednego kierowcę.

Z badań wynika, że miastem o najmniejszej liczbie utrudnień jest Gdańsk, gdzie czas tracony na stanie w korkach wynosił średnio 14 minut i 45 sekund. Na drugim miejscu znalazł się Kraków, na trzecim sklasyfikowano Warszawę.

Na szarym końcu rankingu znalazł się natomiast Wrocław, gdzie czas stania w korkach wydłużył się w ostatnich czterech latach o półtorej godziny w ciągu miesiąca. Zarazem średni roczny koszt dla kierowcy jeżdżącego po stolicy Dolnego Śląska wzrósł do 88 proc. średniego miesięcznego wynagrodzenia.