Ewolucja rynku e-commerce trwa od kilku lat, a sklepy przechodzą na wyższe poziomy reagowania na potrzeby klientów. Wynika to z przemian w całej gospodarce, nie tylko w wydaniu cyfrowym.
Uber pokazał, że usługi można świadczyć tu i teraz, wykorzystując dostępne zasoby materialne czy ludzkie. To samo dzieje się teraz w serwisach zakupowych, które zaczną ewoluować w stronę platform łączących sprzedawców z chętnymi na ich towary.
Liczy się ruch
– Towarem będzie uwaga konsumenta. Widać to już po czołowych sprzedawcach, którzy udostępniają miejsce na swoich platformach innym firmom czy usługodawcom – mówi jeden z analityków.
– Rynek e-commerce jest na początku drogi rozwoju. W 2016 r. według NBP w punktach stacjonarnych na urządzeniach dokonano ponad 3 mld transakcji bezgotówkowych, a w internecie czy przez infolinię – zaledwie 35 mln. To ciągle przepaść – mówi Krystian Wesołowski z Płatności Online Blue Media.
– Wiele dużych marek dopiero teraz, kiedy ich sklepy internetowe zaczęły przynosić większe obroty niż najlepsza stacjonarna placówka, zaczęło inwestować w rozwój internetowego kanału sprzedaży – dodaje Krystian Wesołowski.