Jacek Sadrakuła, dyrektor i założyciel Euro-Szkoły Bis w Tarnobrzegu, jest przekonany, że bez przygotowania i doświadczenia menedżerskiego nie da się dziś prowadzić placówki oświatowej. – Oświata to przecież usługi. Trzeba przewidzieć, jaki będzie popyt na dany kierunek, trzeba umieć się sprzedać na rynku, wypromować – wyjaśnia dyr. Sadrakuła.
Podyplomowe studia dla menedżerów oświaty ukończył w latach 90., kiedy od dyrektorów szkół nie wymagano jeszcze takich kwalifikacji.Są one obowiązkowe od 2001 r.
Jak wyjaśnia Anna Dakowicz-Nawrocka, dyrektor Departamentu Spraw Nauczycielskich w Ministerstwie Edukacji Narodowej, teraz każda osoba ubiegająca się o kierownicze stanowisko w placówce edukacyjnej musi wykazać się wiedzą z zarządzania w oświacie. W praktyce oznacza to konieczność ukończenia podyplomowych studiów albo kursów kwalifikacyjnych z tego zakresu.
– Nie wystarczy jednak sam papierek, dyrektor szkoły powinien być sprawnym menedżerem. Musi przecież samodzielnie pokierować pracą nauczycieli, umieć zdobyć dodatkowe pieniądze dla szkoły i przekonać do działania na jej rzecz lokalne władze – podkreśla prof. Lechosław Gawrecki, założyciel i dyrektor niepublicznego Studium Doskonalenia Menedżerów Oświaty w Gnieźnie.
Jak przyznaje, miewa telefony od burmistrzów, którzy twierdzą,że znaleźli świetnego kandydata na dyrektora szkoły i pytają, czy nie dałoby się szybko „zrobić kursu”. Wtedy wyjaśnia, że przecież nie chodzi o zrobienie kursu, ale o rzeczywiste umiejętności potrzebne w codziennym życiu. Na swej stronie internetowej radzi zresztą tym, którym zależy tylko na uzyskaniu niezbędnego papierka, by poszukali innej placówki... Mimo to nie narzeka na brak chętnych. Studium założone w 1993 r. w Kaliszu wykształciło już ok. 6 tys. osób z całej Polski.