Każdy z trzech najlepszych funduszy emerytalnych wypracował zysk przekraczający 7 proc. Dla porównania wynik najsłabszego w ubiegłym roku Polsatu przekracza tylko 2 proc.
Żaden fundusz nie zanotował straty. Przeciętnie wartość jednostek rozrachunkowych, na które przeliczane są składki wpłacane przez klientów, wzrosła o 5,7 proc. Zdaniem specjalistów jest to niezły wynik, biorąc pod uwagę spadek kursów akcji na giełdzie w drugiej połowie 2007 r. Ale jeśli zestawimy go z inflacją, która według prognoz w 2007 roku wyniesie aż 4 proc., nie ma powodu do zachwytów. Dla porównania, w 2006 roku OFE zarobiły 17 proc., a w 2005 roku – 14 proc.
Według danych firmy Analizy Online, która monitoruje rynek funduszy emerytalnych i inwestycyjnych, środki zgromadzone w OFE dzięki inwestowaniu ich powiększyły się o 7 mld zł, dwukrotnie mniej niż w 2006 roku. Wpływ na to miała gorsza sytuacja na giełdzie. W minionym roku WIG wzrósł o 10,4 proc., blisko czterokrotnie mniej niż w 2006 roku. Fundusze emerytalne, mimo złej koniunktury na giełdzie, zdołały zarobić więcej, niż wzrósł wskaźnik służący do porównywania ich wyników (tzw. benchmark, który składa się w 30 proc. ze wzrostu WIG oraz w 70 proc. ze wzrostu indeksu obligacji skarbowych notowanych na CeTO). Wskaźnik ten wyniósł w 2007 roku 4,7 proc., czyli o 1 pkt proc. mniej niż średnia stopa osiągnięta przez OFE.W pierwszej połowie ubiegłego roku wartość jednostek rozrachunkowych każdego funduszu wzrosła o kilkanaście procent, bo na giełdzie drożały akcje, a to właśnie na nich zarabia się najwięcej. W drugiej połowie roku kursy zaczęły jednak spadać i to wpłynęło na obniżenie dobrego wyniku z początku roku.
W dotychczasowej historii OFE jednocyfrowe zyski zdarzały się rzadko. Ubiegłoroczny był gorszy od osiągniętego w 2001 r., również jednocyfrowego. Ale kupując na początku 2007 r. na przykład obligacje skarbowe czy lokując oszczędności w banku, nie zarobilibyśmy tyle, ile w funduszach emerytalnych. Każde tysiąc złotych oszczędności w OFE w ciągu 12 miesięcy powiększyło się średnio o 57 zł, a zdeponowane na lokacie bankowej najwyżej o około 40 zł.
Trzeba pamiętać, że nie ma funduszu emerytalnego, który w każdym kolejnym roku znajduje się wysoko w zestawieniu. Wybierając fundusz, trzeba kierować się raczej stabilnością wyników. Najlepszy jest taki, który stale wypada dobrze na tle konkurencji, choć wcale nie musi być na pierwszym miejscu. Niepokój musi budzić sytuacja, gdy w jednym roku fundusz znajduje się w gronie liderów, a w drugim spada na koniec rankingu.
Krótkie okresy: miesięczne czy nawet kilkunastomiesięczne, nie są najlepsze do oceny funduszy emerytalnych. Lepiej brać pod uwagę jak najdłuższy czas pomnażania pieniędzy; powinno to być co najmniej dwa – trzy lata. Im okres jest dłuższy, tym lepiej. Ale nawet taka długookresowa ocena nie daje pewności, że dotychczasowe wyniki zostaną powtórzone w przyszłości. To, że dany fundusz ma słaby wynik w ciągu np. kwartału czy nawet roku, nie oznacza, że jest zły. Może poprawić wyniki i wówczas okaże się, że jego klienci zyskali najwięcej. Zdarza się, że fundusz emerytalny nawet przez rok czy dwa inwestuje słabiej od konkurentów, a mimo to w zestawieniu obejmującym długi okres plasuje się wysoko.