Z policyjnych danych wynika, że tylko w zeszłym roku w Polsce doszło do ponad 22 tys. przestępstw związanych z posługiwaniem się cudzymi dokumentami. Jest więc duże niebezpieczeństwo, że jeśli stracimy dowód osobisty lub paszport, złodziej spróbuje na nasz rachunek zaciągnąć kredyt w banku. Kradzież trzeba oczywiście zgłosić policji, jednak może to nie wystarczyć.
Warto też jak najszybciej powiadomić o zdarzeniu najbliższy oddział swojego banku i złożyć w nim wniosek o zastrzeżenie dokumentów. Jest to potrzebne, by bank odnotował ten fakt w bazie danych systemu Dokumenty Zastrzeżone. Informacja o zablokowaniu dokumentu niemal w czasie rzeczywistym trafi do placówek innych banków. Bankowcy deklarują, że to wystarczy, by przestępca nie był w stanie pożyczyć pieniędzy na koszt właściciela dokumentu.
Ryzyko wyłudzenia kredytu za pomocą skradzionych dokumentów dotyczy też osób, które dotąd nie korzystały z usług banków. Także dla nich jest dobra wiadomość. Część instytucji przyjmuje zastrzeżenia dokumentów nie tylko od swoich klientów. Każdy może się zgłosić do placówki AIG Banku, BGŻ, Banku BPS, Banku Pocztowego, BZ WBK, Getin Banku, Invest-Banku, Kredyt Banku, Mazowieckiego Banku Regionalnego, Societe Generale i całej grupy banków spółdzielczych. Kompletna lista tych instytucji znajduje się na stronie www.dokumentyzastrzezone.pl.
Przemysław Barbrich ze Związku Banków Polskich zapewnia, że nawet osoba, która nie może w żaden sposób potwierdzić swojej tożsamości, bo straciła portfel ze wszystkimi dokumentami, nie zostanie odprawiona z kwitkiem.– W takiej sytuacji bank przyjmie zastrzeżenie warunkowe. Osoba poszkodowana ma wtedy trzy dni, by zastrzeżenie ostatecznie potwierdzić. Aby to zrobić, musi dostarczyć dowolny dokument potwierdzający tożsamość, przynieść zaświadczenie o kradzieży dokumentów wydane przez policję albo przyjść do banku z osobą, która potwierdzi jej dane personalne.