Wyszedł jednak podręcznik bardzo nierówny, powielający stereotypy i akademicki. Książki na pewno nie warto polecać specjalistom od PR, bo wyjaśnia zagadnienia podstawowe – niektóre pytania („Czy PR to inaczej promocja sprzedaży?”) mogą się doświadczonym praktykom wydać wręcz dziwne. Niewątpliwie wiele mogą jednak powiedzieć o poziomie wiedzy o PR wśród ludzi niezwiązanych zawodowo z tą dziedziną.Książka zawiera niezbędny kanon: wyjaśnia nowicjuszom takie terminy jak CSR czy lobbing, różnicę między marketingiem a działaniami PR.

Problem polega na tym, że wiele odpowiedzi Davisa na bardziej skomplikowane pytania to tendencyjne wyjaśnienia. Na pytanie, kim jest operatywny piarowiec, autor odpowiada np., że to „osoba, która sobie radzi, typ człowieka, który spojrzy na puste biurko, pustą kartkę bądź trzydziestostronicowy brief i od razu zaczyna działać – bez szczegółowych instrukcji, słów zachęty, sesji poświęconych tworzeniu więzi czy kontemplacji”. Książka prezentuje też bardzo jednostronny punkt widzenia na zawód specjalisty od PR, świadomie lub nie antagonizując piarowców i dziennikarzy. Z definicji advertoriala wynika np., że to pochlebny materiał pisany przez dziennikarza danej gazety (sic!), a przecież nawet jeśli niektóre redakcje łamią zasady etyki i pozwalają sobie na takie działania, żaden dziennikarz ani redaktor nie przyjmie ich za jakikolwiek dziennikarski standard.

Na sugestywne już samo w sobie pytanie: „Czy pracownicy PR i dziennikarze nie robią z nas wszystkich frajerów?”, odpowiedź zaczyna się stwierdzeniem, że „czasem może się tak wydawać, zwłaszcza gdy dziennikarzom nie udaje się robić niczego innego, jak tylko pełnić funkcję poczty, do której specjaliści od PR przesyłają swoje wiadomości”. Można się też doszukać zdania, że „dziennikarzom płaci się za zadawanie dociekliwych pytań, chociaż zadziwiająco niewielu z nich to czyni”. Obok jest już jednak np. całkiem cenne dla nowicjusza spostrzeżenie, że „wielu dziennikarzy uważa siebie za lepszych od specjalistów od spraw PR, a ci z kolei przyjmują ich obelgi z lekceważeniem”.

Książka wyjaśnia więc wiele zagadnień, ale nie jest bezstronnym podręcznikiem, lecz raczej dyskusyjną autorską interpretacją świata mediów, PR i reklamy.