Skarb nie może liczyć na spółki

Dochody skarbu państwa z zysków państwowych spółek mogą być o 70 proc. niższe od planowanych. Budżet nie może liczyć na firmy paliwowe, które zanotowały straty. Ale i prezesi firm z zyskami chętnie zostawiliby pieniądze u siebie

Publikacja: 23.03.2009 01:07

Kwota dywidendy uzależniona jest od zysku m.in. PKN Orlen.

Kwota dywidendy uzależniona jest od zysku m.in. PKN Orlen.

Foto: Fotorzepa, MW Michał Walczak

– Wiele zależy od możliwości konkretnych firm i potrzeb inwestycyjnych. Decyzję w sprawie dywidend podejmiemy na podstawie analiz – mówi „Rz” Maciej Wewiór, rzecznik resortu skarbu. I przypomina wypowiedzi swojego szefa: – Nie będzie drenowania spółek. Możliwe, że nie wykonamy tego, co jest zapisane w ustawie budżetowej.

Ale to samo resort skarbu głosił w pierwszej połowie 2008 r., a potem i tak niemal w stu procentach wykonał założony plan, pobierając w 2008 r. od firm ponad 2,6 mld zł. Zresztą przez trzy ostatnie lata dochody z dywidend Skarbu Państwa z zysków spółek były nawet wyższe od przychodów z prywatyzacji.

Według planów w tym roku państwowy akcjonariusz miałby uzyskać z tytułu dywidend 3,35 mld zł. Ta kwota uzależniona jest głównie od wyników największych firm, czyli KGHM, PKN Orlen, Totalizatora Sportowego, PKO BP i spółek energetycznych. Ale już widać, że resort skarbu będzie miał kłopot ze zdobyciem ponad 3 mld zł. Możliwe wydaje się osiągnięcie 1 – 1,5 mld zł i miała tego świadomość wiceminister skarbu Joanna Schmid, która wskazywała na 1 mld zł.

Tyle może uzbierać skarb, zakładając, że na razie ma do dyspozycji ponad 0,5 mld zł z Giełdy Papierów Wartościowych (nadwyżka finansowa z ubiegłych lat, która ma zostać pobrana przed prywatyzacją spółki), około 250 mln zł z Krajowego Depozytu Papierów Wartościowych i 300 mln zł rekompensaty za odstąpienie od umowy z UniCredit na sprzedaż mniejszościowego pakietu Pekao (zostanie zaksięgowana jako dochód z dywidendy). Do tego mogą dojść wypłaty z zysku od kilku wyjątkowo dobrze prosperujących dużych państwowych spółek (np. Mennicy Polskiej czy Totalizatora Sportowego). Skarb Państwa jako mniejszościowy udziałowiec może liczyć na TP SA (w 2008 r. otrzymał z tej spółki 83 mln zł).

W tym roku dodatkową presję na ministra skarbu będzie wywierać minister finansów, który szuka środków na finansowanie budżetu. Ma w ręku silny argument: to najprawdopodobniej ostatni rok, w którym część spółek Skarbu Państwa odnotowała tak wysokie zyski.

Zarząd KGHM zarekomendował już, że chce zostawić cały zysk za 2008 r. w firmie, ale w przeszłości mimo takich deklaracji musiał uginać się przed wolą Skarbu Państwa (ma 41,79 proc. udziałów w spółce, ale większość głosów na WZA). Na ten rok KGHM zaplanował zakupy nowych złóż, ale jego inwestycje zależeć będą w dużej mierze od tego, czy spółka sama pobierze dywidendę z Polkomtelu. I w tej sprawie zdecyduje minister skarbu, który np. zapowiedział już, że drugi raz z rzędu nie będzie pobierać dywidendy z PZU, co ma pomóc spółce zrealizować akwizycje w regionie.

Skarb Państwa nie może także liczyć na pieniądze z dwóch największych polskich firm paliwowych. Zarówno Grupa Lotos, jak PKN Orlen zakończyły ubiegły rok ze stratą. Inaczej sprawa wygląda z PGNiG i branżą energetyczną. Te firmy osiągnęły spore zyski w 2008 r., ale ich szefowie woleliby, by pieniądze zostały przeznaczone na inwestycje. Polska Grupa Energetyczna chce na nie wydać 30 – 50 mld zł, Tauron ponad 30 mld zł, a dwie mniejsze grupy – poznańska Enea i gdańska Energa – po kilkanaście miliardów złotych każda.

– Biorąc pod uwagę stratę w czwartym kwartale 2008 r. i planowane inwestycje, nie wykluczamy, że zarząd nie zarekomenduje wypłaty dywidendy – mówi „Rz” prezes PGNiG Michał Szubski. Ta spółka musi inwestować choćby w nowe magazyny i wydobycie w Norwegii.

Skarb Państwa nie może też liczyć na firmy chemiczne – zarządy Zakładów Azotowych w Tarnowie, Polic i Puław zarekomendowały pozostawienie zysków w spółkach.

Z kolei Górnicza Izba Przemysłowo-Handlowa wystąpiła do resortu gospodarki (sprawuje nadzór nad górnictwem) o zniesienie wypłaty dywidendy przez kopalnie. – Chcemy, by te pieniądze trafiły na inwestycje górnicze – mówi „Rz” Janusz Olszowski, prezes izby. Zwłaszcza że w budżecie państwa na 2009 r. zabrakło środków na tzw. inwestycje początkowe (m.in. przygotowanie nowych pokładów), choć minister gospodarki wnioskował o ok. 400 mln zł. Dodatkowo firmy górnicze oprócz dywidendy płacą skarbowi jeszcze 15 proc. od kwoty zysku netto. GIPH wnioskuje o zniesienie tej opłaty. – Pomogłoby to nie tylko górnictwu, ale i innym branżom – uważa Janusz Olszowski.

[i]- współpraca Agnieszka Łakoma, Karolina Baca[/i]

Ekonomia
AI w obszarze compliance to realna pomoc
Ekonomia
W biznesie nikt nie może iść sam
Ekonomia
Oszczędna jazda – techniki, o których warto pamiętać na co dzień
Ekonomia
Złoty wiek dla ambitnych kobiet
Ekonomia
Rekordowy Kongres na przełomowe czasy