Po szczycie G20 na rynkach wschodzących zagościł optymizm. Zdaniem wielu ekonomistów decyzje szczytu o dofinansowaniu Międzynarodowego Funduszu Walutowego oznaczają, że rynki rozwijające się najgorsze mają za sobą. W tym tygodniu złoty był najszybciej umacniającą się walutą na rynkach wschodzących, według wyliczeń Bloomberga. A nasza giełda zyskała prawie 6 proc. Jednak z globalną recesją najlepiej radzą sobie Chiny. Co prawda prognozowany wzrost na poziomie 6 – 7 proc. jest, zdaniem ekonomistów, bardzo słabym wynikiem dla gospodarki przyzwyczajonej przez ostatnie lata do dwucyfrowych dynamik przyrostu PKB, ale Chińczycy znaleźli patent na kryzys.
[wyimek]2 bln dol. to wydatki rządów na świecie na walkę z recesją. Pierwsze efekty widać w Chinach[/wyimek]
– Chińska giełda to jedyny rynek, który podniósł się ponad poziom z września ubiegłego roku, czyli z czasu upadku Lehman Brothers. Inwestorzy wierzą w tą gospodarkę – mówi „Rz” Krzysztof Rybiński, były wiceprezes NBP.
To widać chociażby w opublikowanych w Chinach w piątek danych o wyprzedzającym wskaźniku koniunktury PMI, który wzrósł do ponad 50 pkt. Oznacza to, że tamtejszy przemysł pierwszy raz od pół roku jest w fazie ekspansji.
– Tu działa trochę specyfika centralnie planowanej gospodarki. Tam, jeżeli państwo naciska na banki, aby zwiększały akcje kredytową, one po prostu to robią – mówi Krzysztof Rybiński. I są efekty – w marcu tamtejsze banki udzieliły kredytów o wartości prawie 200 mld dol.