Oczy światowych inwestorów są zwrócone na amerykańskie instytucje finansowe. Giełdowi gracze z niepewnością przyjęli lekkie opóźnienie spodziewanych wiadomości o kondycji wielkich banków amerykańskich. Wyniki testów wytrzymałości mają być opublikowane dopiero w czwartek, a rynek się spodziewał, że stanie się to w poniedziałek.
Legendarny inwestor Warren Buffett uznał, że te wyniki nie pomogą mu w podejmowaniu decyzji inwestycyjnych. Dodatkowym czynnikiem niepewności w najbliższych dniach będzie rozwój sytuacji dotyczącej światowej epidemii grypy. Wszystkie te czynniki powodują, że analitycy po kilkutygodniowym wzrostowym rajdzie nie przewidują na razie znacznych zwyżek.
Większość polskich analityków oczekuje, że maj warszawska giełda zakończy na minusie. Do spadków mają się m.in. przyczynić kiepskie wyniki kwartalne polskich firm.
W ostatnich dniach najwięcej rosły notowania na rynkach w naszym regionie. Giełda w Pradze w ciągu ostatnich czterech sesji zanotowała 5,6 proc. wzrostu. Liczony przez bank Morgan Stanley indeks MSCI Emerging Markets, który pokazuje sytuację na 23 rynkach wschodzących, w ostatnim tygodniu urósł o 2,3 proc.
Notowaniom w Azji pomagały stabilizacja na rynku surowców oraz lepsze nastroje wokół spółek eksportowych. W Korei Południowej spadek eksportu okazał się mniejszy, niż oczekiwano, podniosły się też zyski chińskich producentów energii. W opinii części obserwatorów są to objawy stabilizowania się światowej gospodarki. Indeks giełdy w Hongkongu zyskał w ostatnich dniach ponad 3 proc. – Nastroje inwestorów są lepsze – ocenia Nigel Rendell, starszy strateg w RBC Capital Markets w Londynie. – Koreańskie dane pokazują, że wyniki eksportowe firm nie muszą być tak złe jak w poprzednich miesiącach.