W sobotę Strona Społeczna Trójstronnego Zespołu ds. Branży Energetycznej, czyli wszystkie związkowe centrale krajowe, wydała oświadczenie w sprawie rozpoczętej właśnie akcji. – Zdecydowaliśmy się na akt nieposłuszeństwa obywatelskiego. Przystępujemy do czynnego protestu, bo rząd prowadzi z nami tylko dialog pozorowany – powiedział „Rzeczpospolitej” szef Zrzeszenia Związków Zawodowych Energetyków Janusz Śniadecki. – Można się spodziewać każdej formy protestu akceptowanej przez ogół pracowników – ze strajkiem włącznie, choćby nawet nielegalnym – zapowiada. Decyzje o formie protestu i zasięgu mogą zapaść w najbliższych tygodniach.
Związkowcy mają kilka powodów do niezadowolenia. Podstawowy to plan prywatyzacji energetyki, czyli sprzedaży inwestorom branżowym trzech z czterech państwowych grup energetycznych. Według związków wpłynie to niekorzystnie nie tylko na branżę, ale jest groźna dla bezpieczeństwa energetycznego kraju. – Najwyraźniej minister skarbu nie zdaje sobie sprawy ze skutków takiej prywatyzacji, chce sprzedać firmy, bo widzi tylko potrzeby budżetowe – mówi Janusz Śniadecki.
[srodtytul]Solidarność z PGE[/srodtytul]
Druga kwestia to rozpoczęta bez akceptacji konsultacji i bez koniecznych analiz skutków społecznych związków restrukturyzacja w największej firmie sektora – Polskiej Grupie Energetycznej. Wyjaśnienia, jakie szef PGE Tomasz Zadroga przedstawił związkom na posiedzeniu Komisji Zespołu Trójstronnego kilka dni temu, w opinii związków okazały się niewystarczające i sprzeczne z wcześniejszymi wypowiedziami przedstawicieli Ministerstwa Skarbu.
Szefowie PGE chcą zorganizować holding tak, by istniało w nim pięć – sześć koncernów, z których każdy skupiałby spółki prowadzące określoną działalność – od wydobycia węgla przez produkcję energii po jej sprzedaż. W efekcie spółki stać się mają oddziałami zamiejscowymi. Zakładowe związki w PGE już wcześniej zagroziły strajkiem, jeśli zarząd nie wstrzyma restrukturyzacji.