[b]Zaledwie trzy lata temu można było kupić pracę wideo znakomitego artysty za 2 tys. zł. Dziś uważa się, że 4 tys. zł to minimum. Los na loterii wygrali ci, którzy docenili np. twórczość Wojtka Bąkowskiego z Poznania.[/b]
To znakomity przykład twórcy, który konsekwentnie nie posługuje się klasycznymi technikami, a jednak zdobył uznanie kolekcjonerów. Niedawno, kiedy został zaproszony na prestiżową nowojorską wystawę „Younger than Jesus”, jego prace ponownie podrożały. Żartobliwie mówiąc, jako przedstawicielka Zachęty mam szczególne powody do radości, bo dzieła tego artysty są w naszych zbiorach. To samo mogę powiedzieć o kilku innych twórcach, m.in. o Piotrze Wysockim i Wojtku Doroszuku. Zdarza się, że wspieramy projekty, stając się ich współproducentem, tak jak było choćby w przypadku grupy Sędzia Główny.
[b]Jak wygląda zakup pracy wideo od strony technicznej?[/b]
Artysta sprzedaje tzw. kopię matkę, którą nabywca może skopiować na własny użytek. Precyzyjnie mówiąc, przedmiotem zakupu jest licencja, prawo do wprowadzenia określonego dzieła do obrotu. Nie stosuje się limitów czasowych, natomiast umowa może przewidywać ograniczenia regionalne. Warto dodać, że podobnie jak w przypadku odbitek pojawiają się kopie autorskie prac wykonanych wiele lat temu. Ciekawym wydarzeniem będzie zapewne współczesna edycja głośnego dzieła Zbigniewa Libery z lat 80. „Perseweracja mistyczna”.
[b]Bardzo ważną rolę w popularyzacji zarówno określonych zjawisk w sztuce, jak i standardów pełnią czołowe muzea oraz galerie. Jak to wygląda w przypadku Zachęty?[/b]
Ukierunkowaliśmy się na poszerzanie zbiorów związanych z wideo. Ktoś mógłby złośliwie skwitować, że zrobiliśmy tak, ponieważ nie mamy miejsca w magazynie, a nośniki wideo zajmują niewiele miejsca. Chcemy oczywiście zaakcentować, jak ważne dla polskiej sztuki jest medium wideo. Konsekwencją takiego podejścia jest przygotowanie odpowiednich warunków do ekspozycji.