Rząd w Kijowie przeznaczy środki na zmniejszenie deficytu budżetu, który sięga 5,3 proc. PKB. – To nadal wysoki wskaźnik, dlatego zwracamy się o pomoc – mówił wicepremier Ukrainy Serhij Tihipko. Nie ukrywał, że pożyczka jest jedną z możliwości oprócz wsparcia z Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Rząd w Kijowie ubiega się o kredyt MFW w wysokości 19 mld dol., by przyspieszyć wyjście z kryzysu po 15-proc. spadku PKB w 2009 r. W listopadzie dwa lata temu fundusz przyznał Ukrainie 16,4 mld dol. pożyczki.
Wypłacił trzy transze. Czwarta została zawieszona z powodu sytuacji politycznej przed wyborami prezydenckimi w styczniu. Rząd w Kijowie nie wywiązywał się także z zobowiązań wobec funduszu dotyczących m.in. deficytu budżetu i ograniczenia wydatków socjalnych. Pieniądze z Rosji zwiększyły rezerwy walutowe Ukrainy z 26,5 mld do 28,5 mld dol. Wcześniej media informowały, że Kijów przeznaczy je na budowę reaktorów elektrowni atomowej w Chmielnicku.
Zdaniem ekspertów sprawa pożyczki, z MFW może w ogóle stanąć pod znakiem zapytania. Powód? 12 mld m3 gazu, które ukraińska firma Naftohaz ma zwrócić pośrednikowi w sprzedaży rosyjskiego gazu, spółce RosUkrEnergo. Decyzję w tej sprawie podjął niedawno sąd arbitrażowy w Sztokholmie. 50 proc. udziałów w RosUkrEnergo należy do Dmytra Firtasza, biznesmena z otoczenia prezydenta Wiktora Janukowycza. – Deficyt budżetu Ukrainy z tego tytułu może wzrosnąć o 5 mld dol. A MFW może nie spodobać się to, że władze w Kijowie oddają tyle pieniędzy sponsorom swojej kampanii wyborczej – mówił politolog Wołodymyr Poliakow. Uznał, że bez kredytu MFW Rosji będzie łatwiej przejmować strategiczne obiekty ukraińskiej gospodarki.