Autor co prawda bawi się nieco z czytelnikiem w kotka i myszkę. Niby to próbuje pokazać, jak poradzić sobie w niesprzyjającym środowisku, jakim jest praca i biuro. Ale tak naprawdę próbuje pomóc czytelnikowi rozbudować jego kompetencje osobiste. Trochę go kokietuje opowieściami o tym, że praca i stosunki w niej są jak dżungla sprzed 100 tysięcy lat, a my, pracownicy, jesteśmy nie jak małe mrówki, tylko jak wojownicy, którzy polują, zdobywają i odpoczywają.
Jak zachęca do lektury Simon Drake, „nasze życie od zawsze koncentrowało się i koncentruje na nieustannej walce o byt – tyle tylko, że dziś Twoja mała wojna toczy się każdego dnia w przestrzeni biurowej. Aby przetrwać i nie pozwolić się pożreć, musisz stale zdobywać i rozwijać nowe, cenne umiejętności. Tych najskuteczniejszych nie uczą w szkołach, na kursach ani w poradnikach. Może dlatego, że są one nieco barbarzyńskie, czasem bezkompromisowe... Ale skoro działają, czy nie warto ich poznać?”.
Ale jak już je poznamy, to być może będziemy odczuwali radość zdobywcy, a nasi przełożeni będą wiedzieli – to świetny profesjonalista i szczęśliwy człowiek.
[b]„Sztuka wojny biurowej”[/b] Simon Drake Helon