Giełda zareagowała spadkiem, mimo że biznesmen już w 2003 r. przekazał kontrolę operacyjną nad firmą synowi, a sam doglądał jej z tylnego siedzenia. Powszechnie uważano go za zbawcę szwajcarskiego sektora zegarkowego, który w latach 70. i 80. zaczął odczuwać ostrą konkurencję wyrobów japońskich.
Hayek zmarł w wieku 82 lat za biurkiem w firmie, którą rozwinął w największego na świecie producenta luksusowych marek Bréguet, Blancpain, Longines, Omega i Tissot oraz popularnych kolorowych i plastikowych Swatch. Jego wkład docenili nawet rywale. – To ogromna strata dla Szwajcarii i branży – mówił szef grupy Richemont, Johann Rupert. – Był siłą napędową przemysłu zegarkowego, jego liderem i zbawcą. Branża straciła jednego z mistrzów, człowieka honoru, o wielkim uroku osobistym.
Grupa sprzedała w ub.r. zegarki i komponenty za 5,4 mld franków (4 mld euro).
[i]afp, reuters [/i]