WIG20 spadł na otwarciu o -0,62 proc., a WIG o -0,40 proc. Podobne nastroje panowały na zachodnich parkietach. Brytyjski FTSE stracił na otwarciu 0,59 proc., niemiecki DAX 0,32 proc., a francuski CAC 0,57 proc. To skutek słabej sesji na Wall Street i w Azji po pesymistycznych wypowiedziach szefa Fed Bena Bernankego na temat amerykańskiej gospodarki.
Nastroje szybko jednak się zmieniały wraz z kolejnymi danymi makroekonomicznymi napływającymi z Europy. Pierwsze, lipcowy wstępny odczyt indeksu PMI dla przemysłu i usług we Francji był jeszcze mieszany. Kolejne, odczyty indeksu z Niemiec i strefy euro były już zdecydowanie lepsze od prognoz. Do tego doszyły dobre dane o sprzedaży detalicznej w Wielkiej Brytanii i nowych zamówieniach przemysłu w Wielkiej Brytanii.
W tym momencie na głównych parkietach europejskich królowali już kupujący. Ich śladem poszli inwestorzy na GPW, choć z mniejszym przekonaniem. Warszawskie indeksy przez długi czas miały problem z przekroczeniem poziomu 1 proc. ponad kreską. Pomogły im kolejne dobre wyniki finansowe amerykańskich firm (m. in. Catterpilllara i 3M) i świetny początek sesji na Wall Street. WIG20 zakończył sesję wzrostem o 1,68 proc. na poziomie 2455 punków, a WIG wzrostem o 1,43 proc. Z dużych spółek liderem wzrostów drugą sesję z rzędu był KGHM (5,1 proc.), dzięki najwyższym od maja cenom miedzi. Duże wzrosty zanotowały też BRE (2,6 proc.), PBG (2,5 proc.) CEZ (2,5 proc.) i PZU (2 proc.). Spadły jedynie notowania Asseco (-0,3 proc.). Obroty sięgnęły 2,5 mld zł.