Tuż przed świętami Bożego Narodzenia wchodzą w życie nowe regulacje Komisji Nadzoru Finansowego, które nakazują bankom ostrożniej niż dotąd podchodzić do pożyczek. Rekomendacje dotyczą wszystkich rodzajów kredytów. Według nowych zasad bank nie będzie mógł pożyczyć pieniędzy osobie, która już dziś przeznacza połowę swoich miesięcznych dochodów na spłatę rat.
W lepszej sytuacji będą zarabiający powyżej średniej krajowej (obecnie to ok. 2,3 tys. zł netto). W ich przypadku na spłatę zobowiązań można przeznaczyć 65 proc. dochodów. Lepiej zarabiający będą więc mogli pożyczyć więcej. Nowe regulacje najbardziej uderzą w klientów o najniższych dochodach oraz w tych, którzy już spłacają kredyty.
– Wiele z tych osób nie będzie już mogło zapożyczyć się w banku. Dla niektórych osób bankowe kredyty będą niedostępne nawet przez kilka lat, do momentu spłaty wcześniej zaciągniętych zobowiązań – mówi Piotr Królikowski, były wiceprezes BPH. Podkreśla, że trudniej będzie nie tylko o pożyczki gotówkowe, ale także o kredyty hipoteczne. Ustalone przez finansowy nadzór limity spowodują, że wiele osób nie dostanie tak wysokiego kredytu, jaki jest im potrzebny do zakupu wybranego mieszkania.
Banki wykorzystują ostatnie tygodnie przed wejściem nowych zasad i agresywnie reklamują kredyty. – Mamy wysyp promocji kredytów gotówkowych. Dlatego osoby, które chcą wziąć pożyczkę, a mają niskie zarobki, powinny się pospieszyć – radzi Paweł Majtkowski z firmy Expander. Zastrzega przy tym, by sprawdzać kilka ofert, bo w wielu przypadkach takie kredyty są bardzo drogie