Wykorzystywanie lęków rodaków w celach zarobkowych wymyślili Rosjanie. Chętnych zakopują żywcem na 20 – 40 minut. Ceny w zależności od firmy wahają się od 5 tys. do nawet 10 tys. rubli (450 – 900 zł). Stosunkowo niedrogo jak na usługę, która, jak twierdzą oferujący, przywraca chęć do życia.
Na rosyjskich portalach internetowych, w tamtejszych gazetach pojawiły się dziesiątki ogłoszeń, w których oferuje się leczenie ciała i duszy przez chowanie do grobu. Zakopywanie żywcem ma już fachową nazwę. To... „trening psychologiczny". Jego organizatorzy są współczesnymi szamanami, którzy w swoich praktykach bazują m.in. na mądrościach zawartych w dawnych pismach o wierzeniach i religiach, m.in. w „Dabestan e-Mazaheb", XVII-wiecznej perskiej księdze. Mówi ona: „Jogini mają zwyczaj grzebania siebie żywcem, kiedy dotknie ich choroba".
Jak wygląda rosyjski „trening psychologiczny"? Najpierw chętny, czyli osoba w złym stanie psychicznym, znajduje odpowiednią firmę. Poznaje ją nie po jej nazwie, ale po nazwie atrakcyjnie brzmiącej usługi, jak choćby: „Powrót mocy", „Pogrzeb wojownika", „Pogrzeb szamana" czy „Zakopywanie metodą Castanedy" (Carlos Castaneda, antropolog amerykański piszący szamańsko-ezoteryczne książki).