Czy TP marzy się remonopolizacja rynku?

Tak domniemuje Mirosław Godlewski, prezes zarządu Netii, w rozmowie z rpkom.pl na temat zawieszonych rozmów z TP o wspólnej budowie sieci FTTH. Mirosław Godlewski przekonuje, że wspólne inwestycje operatorów nie powinna być traktowane, jako rozgrywka o regulacje rynku. Że to po prostu dobry dla wszystkich biznes.

Publikacja: 31.03.2011 03:00

Czy TP marzy się remonopolizacja rynku?

Foto: ROL

rpkom.pl: - Od kiedy rozmawiacie z TP o wspólnych inwestycjach?

Mirosław Godlewski, prezes zarządu Netii:

- Pomysł padł już przy okazji negocjacji porozumienia pomiędzy Telekomunikacją Polską a Urzędem Komunikacji Elektronicznej w 2009 r. Początkowo było wiele innych spraw do załatwienia, więc do konsultowania tego pomysłu przystąpiliśmy dopiero w połowie ubiegłego roku.

- Czy to było dobre dla negocjacji, że włączyło się UKE?

- Na jakimś etapie udział Prezesa UKE byłby konieczny, bo w grę wchodzą także sprawy regulacyjne. Budowa na dużą skalę sieci FTTH, to złożony problem. Są bardzo nieliczne przykłady krajów w Europie, w których je rozpoczęto. To się po prostu mało opłaca, a koszty są ogromne.

- Jak je szacujecie?

- Na terenach zurbanizowanych, bo tylko tam w ogóle można podjąć się komercyjnych inwestycji, koszt ten wynosi między 1,2 tys. zł a 3 tys. zł na jedno gospodarstwo domowe. Mówimy tu więc o co najmniej kilkunastu miliardach złotych dla samych terenów zurbanizowanych. Do tego dochodzą jeszcze koszty rozbudowany sieci metropolitalnych i szkieletowych. Oczywiście żaden komercyjny operator nie położy sieci optycznej w całej Polsce. Tym bardziej, że na terenach wiejskich koszt podłączenia jednego domu może sięgnąć nawet i ponad 15 tys. złotych, co jest kwotą absolutnie zbyt wysoką.

- W jakich warunkach inwestycje w FTTH mogłyby być opłacalne dla operatorów?

- Na tym właśnie polega problem, że trudno znaleźć takie czynniki. Dzisiaj jest  ekonomiczny sens modernizować miedzianą linię abonencką do standardu VDSL2 kosztem 600 zł, ale nie ma sensu modernizować jej do standardu FTTH za 1,8 tys. zł, bo Polacy nie chcą płacić na tyle więcej za nowe usługi, żeby inwestycja zwróciła się w rozsądnym czasie. Abonenci jednak oczekują coraz wyższych przepływności i te oczekiwania za kilka lat mogą przekroczyć wydajność VDSL2. Inwestycje infrastrukturalne zajmują dużo czasu i dlatego trzeba już dzisiaj myśleć o modelu budowania bardziej wydajnych sieci FTTH, które tak naprawdę będą miały duże znaczenie, za trzy lata, czy za sześć lat. Strategiczne  myślenie musi pójść w kierunku: jak wypełnić lukę między kosztami inwestycji a przychodami od abonentów. Sposoby są dwa. Jeden, to środki unijne (z których skorzystać trudno), lub publiczne (których nie ma). Drugi, to obniżenie kosztów poprzez wspólne inwestycje operatorów. Najlepszym rozwiązaniem byłoby z pewnością realizowanie obu tych dróg naraz.

- Zatrzymajmy się przy współpracy operatorów. Jak to miało wyglądać?

- Najlepsze są najprostsze rozwiązania. Na przykład powołanie spółki, w której udziałach partycypowaliby operatorzy, np.: proporcjonalnie do swojej pozycji rynkowej.

- To znaczy, że na przykład Netia wnosiłaby kapitały na poziomie 15 proc., a TP na poziomie 40 proc. a dostęp do infrastruktury miałyby taki sam?

- Dostęp do infrastruktury byłby równy, ale udział w zyskach i wpływ poprzez członków rady nadzorczej stosowny do udziałów. Ta spółka, choćby z przyczyn podatkowych, musiałaby być podmiotem rentownym. Chociażby powyżej poziomu kosztów kapitału, który w naszych kalkulacjach i biznesplanach wynosi 11,75 proc. Jeżeli uda się uzyskać dobry zwrot z inwestycji, to dlaczego się wahać? Wysokość nakładów inwestycyjnych nie ma tu nic do rzeczy. Po prostu TP, inwestując więcej, osiągnie nominalnie wyższe zwroty niż inni partnerzy. Plany co do rentowności spółki joint-venture, określiłyby po jakich cenach musiałaby sprzedawać wybudowaną infrastrukturę swoim udziałowcom, jak również operatorom trzecim.

- Kto Pana zdaniem poza TP mógłby uczestniczyć w takiej spółce?

- Z naszego punktu widzenia muszą to być wiarygodni partnerzy, którzy są w stanie zainwestować poważne środki, liczone w dziesiątki (a jeszcze lepiej setki) milionów złotych rocznie Mówimy o takich spółkach, jak TP, Telefonia Dialog, Exatel, operatorzy komórkowi, czy najwięksi operatorzy telewizji kablowej. Podkreślam, że tak budowana sieć powinna mieć otwarty charakter i być dostępna dla wszelkich podmiotów.

- W interesie Netii byłoby ograniczenie dostępności takiej infrastruktury. Dlaczego chcecie fundować konkurentom sieć FTTH?

- Zamierzamy walczyć o klienta poziomem obsługi, jakością oferty, obniżaniem kosztów działania. Nie uważam, aby sposobem na rynek był monopol, czy duopol infrastrukturalny. Z tego samego powodu spółka powołana do wspólnych inwestycji powinna być otwarta na każdego poważnego partnera.

Otwartość sieci ma pewne implikacje technologiczne: trzeba zapewnić zasoby, które umożliwią świadczenie usług kilku operatorom (minimum trzech, moim zdaniem, oznacza już rynek konkurencyjny). Zwiększanie pojemności sieci, to jednak wyższe koszty, więc te dwa czynniki: koszty i konkurencję trzeba wyważyć.

- Co uniemożliwiło porozumienie z TP?

- Wydaje mi się, że byłemu monopoliście  trudno  zaakceptować wizję budowy infrastruktury w pełni otwartej na konkurencję.

- W czym się wyrażała ta rzekoma postawa TP?

- Na przykład we wspomnianym wyżej dylemacie, jaka ma być pojemność nowobudowanej sieci dostępowej, czy też na jakiej zasadzie mieliby do niej dostęp operatorzy, który nie inwestują w tę spółkę.

Poza tym budowa sieci optycznej nie powinna wywrócić aktualnego porządku regulacyjnego w Polsce. Koegzystencja infrastruktury miedzianej i światłowodowej będzie trwała co najmniej 10 lat. Wyłączanie obszarów, na których budowane są sieci FTTH spod regulacji ograniczałoby potencjał operatorów alternatywnych. Jeżeli Netia zacznie tracić dostęp do sieci miedzianej TP, to jej wydatki na marketing i promocję będą mniej efektywne. Efektywność spada proporcjonalnie do obszaru, na którym tracimy możliwość zdobywania klientów w sieci TP.

- Może w takim razie nie ma drogi do porozumienia?

- Jeżeli TP okopie się na aktualnej pozycji, to rzeczywiście będzie to bardzo trudne. Próbujemy przekonywać TP, aby nie patrzyła na porozumienie inwestycyjne, jak na sposób uniknięcia regulacji, ale na dobry biznes. Dobry i niezbędny, bo jeżeli dzisiaj telekomy nie zaczną inwestować, to za pięć lat zaczną tracić udział w rynku.

- I to nie przekonuje TP?

- Biznesowo mówimy jednym językiem. Ale co do filozofii – powtórzę – TP tęskni chyba za swoją dawną pozycją na rynku.

- Jaka jest alternatywa? Albo inaczej: co się wydarzy, jeżeli takie porozumienie nie nastąpi?

- Inwestycje w FTTH się rozpoczną, tyle że będą realizowane wolniej, bo trudniej będzie o zwrot na odpowiednim poziomie z powodu wyższych kosztów, jakie będzie musiał ponieść operator samodzielnie. Proces już się rozpoczął. I u nas, i w TP. Ale przyśpieszenia sieci FTTH budowanych samodzielnie spodziewałbym się za 2-3 lata. Sądzę, że wspólnym wysiłkiem operatorów – w ramach spółki JV - udałoby się oddawać do 1 mln linii FTTH rocznie. Samodzielnie, nie sądzę, żebyśmy byli w stanie wybudować więcej niż kilkadziesiąt tysięcy. Na szczęście TP nie jest jedynym możliwym partnerem.

- Rozmawiacie już z kimś?

- Nie, ale nie wykluczam, że zaczniemy. Bez względu na to, czy porozumiemy się z TP, czy nie. Wstępnie zainteresowani są operatorzy komórkowi, którzy potrzebują rozbudowy sieci optycznej, i którzy rozumieją, że nadchodzi czas usług konwergentnych. To mogą być również inni, mniejsi operatorzy stacjonarni.

- Na ile jest to istotny temat dla operatorów, a na ile dla administracji publicznej, która chce „Polski światłowodowej"?

- Jest to dla nas ważne. Budowę nowoczesnej infrastruktury mamy zapisaną w strategii. Poza tym ja nie kryję, że nasi akcjonariusze pytają nas, jakie mamy plany wobec wolnych środków finansowych, których w Netii coraz więcej. Od dywidendy woleliby szybki rozwój. Jednym ze sposobów są akwizycje, a drugim inwestycje infrastrukturalne.

- Jak wyobrażaliście sobie budowanie zasięgu nowej infrastruktury?

- Ktokolwiek by dzisiaj nie budował sieci NGA, zawsze zaczyna od terenów o największej gęstości zaludnienia. Tereny wiejskie, z przyczyn ekonomicznych, nie mają dużych szans na sieci optyczne. Chyba, że z wykorzystaniem publicznych subsydiów.

- Budowalibyście sieć FTTH obok już istniejącej miedzianej?

- Sieć miedziana byłaby wymieniana na optyczną, gdyby miała niskie parametry. Gdyby pozwalała na uruchomienie VDSL2, to z pewnością wymieniana byłaby później. Wszyscy zaczynają od budowy FTTH tam, gdzie w ogóle nie mają sieci dostępowej. Oczywiście zasady efektywności inwestycyjnej nakazywałby wykorzystanie istniejącej infrastruktury teletechnicznej, gdzie by się tylko dało. Naszej, TP, czy każdego operatora, który byłby ją skłonny zaoferować na korzystnych warunkach.

- Dziękujemy za rozmowę

rozmawiał Łukasz Dec

 

Ponadto w Teleinformatyce:

Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy