Państwa strefy euro wspomogą więc trzeciego już ze swoich członków, nie mając pewności, czy wcześniej obdarowani zwrócą im pieniądze.
– Nie ma mowy o restrukturyzacji Grecji – mówią przedstawiciele Komisji Europejskiej. Zdecydowanie przeciwny jest też Jean-Claude Trichet, szef Europejskiego Banku Centralnego. Dla obu tych instytucji redukcja greckiego długu byłaby przyznaniem się do winy. To przecież one przekonywały rok temu do ratowania bankruta, odrzucając delikatne sugestie niemieckie, że może warto pozwolić na niewypłacalność tego kraju. Teraz wyraźnie widać, że wart 110 mld euro pakiet pożyczkowy zorganizowany przez MFW i UE nie pomaga. – Jeszcze w tym roku Grecja musi podjąć dodatkowe wysiłki konsolidacji fiskalnej – mówił w piątek Oli Rehn, unijny komisarz ds. gospodarczych. Najnowsze prognozy pokazują, że w tym roku grecka gospodarka skurczy się o 3,5 proc., co oznacza większe kłopoty z pozyskiwaniem wpływów budżetowych.
A jednocześnie, co przyznają eksperci międzynarodowych instytucji, Grecja ma problemy z wprowadzaniem reform. Jeśli nic się nie zmieni, to jej dług publiczny sięgnie w tym roku 157,7 proc. PKB, a deficyt 9,5 proc. Wcześniejsze prognozy mówiły odpowiednio o 145,2 proc. i 7,6 proc. Dla wszystkich staje się jasne, że Grecja nie będzie w stanie powrócić na rynki finansowe, co przewidywał program UE i MFW. W 2012 roku miała już samodzielnie pozyskać ponad 27 mld euro od inwestorów.
Wśród ekonomistów coraz częściej słychać apel o restrukturyzację greckiego długu. – Większość z nas podziela przekonanie, że jest to konieczne – mówił Ferdinand Fichtner, ekspert niemieckiego instytutu DIW, w czasie spotkania z dziennikarzami europejskich mediów w Berlinie. Według niego można się jedynie zastanawiać, czy będzie to restrukturyzacja w formie miękkiej – kolejnego wydłużenia okresu spłaty, czy twardej – redukcji części zobowiązań. – Wśród polityków panuje jednak przekonanie, że sprawę należy odkładać w czasie. To sprawia, że ostateczne rozwiązanie będzie bardziej kosztowne dla podatników. Bo systematycznie prywatni wierzyciele są zastępowani publicznymi – wyjaśnia ekspert.
Tymczasem rządzący w strefie euro przekonują, że do 2013 r. nie ma prawnych możliwości restrukturyzacji, bo wymuszone straty wierzycieli przewiduje dopiero Europejski Mechanizm Stabilizacyjny, który zacznie wtedy obowiązywać.