Sprawdzona zostanie odporność 143 reaktorów w 14 państwach UE. Co prawda energetyka jądrowa należy do kompetencji państw członkowskich, ale urzędy nadzorcze z 27 krajów zgodziły się na europejską kontrolę w reakcji na zaniepokojenie opinii publicznej skutkami tsunami w japońskiej elektrowni Fukushima. Testy mają zapewnić Europejczyków, że reaktory są bezpieczne. A jeśli któryś nie będzie, to zostanie udoskonalony lub zamknięty.
Eksperci zdają sobie sprawę, że na naszym kontynencie prawdopodobieństwo wystąpienia tsunami nie jest duże. Przy okazji chcą jednak sprawdzić odporność na zagrożenia innymi naturalnymi katastrofami, takimi jak trzęsienia ziemi, powodzie czy pożary, a także wypadkami spowodowanymi przez człowieka. Testy przewidują np. rzadką sytuację, do której doszło w Fukushimie. Reaktor wytrzymał trzęsienie ziemi, ale system chłodzenia padł wskutek powodzi i pojawiła się groźba wycieku oraz spalenia rdzenia.
143 reaktory w krajach UE zostaną sprawdzone w trakcie testów
– Jestem przekonany, że Fukushima była katastrofą naturalną. Ale były tam też zaniedbania ze strony człowieka – mówił Oettinger. Testy sprawdzą więc, jak stabilne i bezpieczne są systemy chłodzenia, dostawy energii elektrycznej oraz obiegi zastępcze i systemy chłodzenia. Eksperci sprawdzą ewentualne skutki wybuchu tankowca w pobliżu elektrowni czy upadku samolotu.
Testy nie sprawdzą, czy elektrownie mają systemy zapobiegania atakom terrorystycznym. – Regulatorzy nie mają takich kompetencji – mówił Oettinger. KE zamierza dopiero poprosić państwa członkowskie o współpracę w tej dziedzinie.