- Esencją problemu jest fakt... że Grecja potrzebuje więcej pieniędzy - stwierdził na konferencji w Singapurze Andrew Colquhoun, szef oddziału Fitch na Azję i Pacyfik. – Agencja uznałaby zamianę greckiego długu lub dobrowolne jego rolowanie jako niewypłacalność i odpowiednio obniżyłaby rating Grecji – dodał.

Ostatnia zamiana ratingu Grecji przez Fitch miała miejsce miesiąc temu. Agencja obniżyła wtedy swoją ocenę o trzy poziomy do B+ z zastrzeżeniem, że ocena ma perspektywę negatywną i możliwe są dalsze cięcia. W oświadczeniu podano, że zmiana podyktowana była rozmiarem wyzwań przed, którymi stanęła Grecja zmuszona do przeprowadzenia drastycznych reform fiskalnych niezbędnych do zredukowania deficytu budżetowego. Teraz agencja ostrzega, że obniży swoją ocenę do poziomu śmieciowego C, jeśli doszłoby do rolowania długu Grecji. Zmiana ratingu do poziomu C oznaczałoby uznanie przez agencję, że Ateny faktycznie zbankrutowały.

Decyzja Fitcha nie byłaby wielkim zaskoczeniem. Na dzień dzisiejszy jest to jedyna duża agencja ratingowa, która utrzymuje własną ocenę dla Grecji powyżej poziomu śmieciowego. Agencję Standard & Poor's oraz Moody's już pozbyły się wątpliwości. Na początku czerwca Moody's obniżył ocenę wiarygodności kredytowej Grecji do Caa1 z wcześniejszego B1 ogłaszając, że zdaniem agencji prawdopodobieństwo ogłoszenia przez Ateny niewypłacalności w ciągu najbliższych 3 – 5 lat wynosi 50 proc. Ostatnia zmiana oceny przez S&P miała miejsce 13 czerwca. Agencja obniżyła wtedy długoterminowy rating do poziomu CCC z wcześniejszego B oraz ostrzegła, że próby restrukturyzowania długu uzna za ogłoszenie bankructwa.