Znajdziemy je przede wszystkim na stronie (www.kolekcjonerstwo.pl), którą od dziesięciu lat prowadzi Ryszard Kruk, wybitny zbieracz pocztówek. Może od razu wybrać się w objazd ciężarówką, to więcej kupimy? Nasz ekspert Marek Sosenko zaleca ostrożność. Uważać powinien, zwłaszcza debiutant.
Falsyfikaty są podstawowym zagrożeniem. Na pewno w samo południe na jarmarku perskim na Kole w Warszawie nie kupimy autentycznego obrazu np. Witkacego, Jana Cybisa, Nikifora. Podróbki tych malarzy są w ciągłej sprzedaży. Fałszowane jest właściwie wszystko. Może debiutant powinien przyjąć założenie, że na początku niczego nie kupuje, tylko patrzy, zadaje pytania i uczy się? Wizyta na jarmarku, to ma być przyjemność i relaks.
Wiedza jak zawsze procentuje
Kilka tygodni temu na Kole za 30 zł kupiłem lampkę z fajansu z Włocławka. Wzór zapamiętałem z wystaw i z katalogu Piotra Nowakowskiego "Fantastyczna ceramika użytkowa", wydanego przez muzeum we Włocławku w 2008 r. Lampkę zaprojektował legendarny artysta Wit Płażewski w 1957 r. Egzemplarz ma ok. 40 lat. Kruchy zabytek za 30 zł! To chyba tanio?
Dekoracyjne fajanse z Włocławka, oprócz książek wydanych 40-50 lat temu, to właściwie jedyne wartościowe przedmioty na bazarze na Kole. Reszta to w większości pseudo-antyki importowane z zachodnich bazarów.
Na jarmarkach jest wiele tzw. składaków, które sprzedawane są jako autentyki. Na przykład szable, to najczęściej przysłowiowe kundelki, złożone z kilku egzemplarzy broni różnego typu. Tak samo wtórnie montowane są meble, żyrandole, stare gramofony, wyroby rzemiosła artystycznego.