20 miesięcy niemocy

Publikacja: 09.09.2011 02:18

Wygląda na to, że szykuje nam się nowy szok na rynkach finansowych. Ponieważ kraje strefy euro od niemal dwóch lat nie są sobie w stanie poradzić z rozwiązaniem problemu niewypłacalności Grecji, inwestorzy zaczynają tracić cierpliwość.

Grecja jest nieduża, jej dług wprawdzie ogromny w stosunku do krajowego PKB, ale nieznaczny w stosunku do PKB całej strefy euro. Przy gotowości wszystkich krajów do współpracy i szczerej chęci znalezienia rozwiązania oraz przy skali zasobów finansowych strefy euro już dawno można było to osiągnąć. Dokonać restrukturyzacji greckiego zadłużenia, wzmocnić mechanizmy funkcjonowania strefy euro, wyeliminować ryzyko zarażenia się kolejnych krajów.

Ale nie zrobiono. Strefa euro od 20 miesięcy nieprzerwanie obraduje nad problemem Grecji.

Zdesperowana kanclerz Niemiec, obawiając się własnych mediów i gniewu niemieckiej ulicy, zgłasza co pewien czas radykalne propozycje wzmocnienia wspólnej kontroli nad finansami używających wspólnej waluty krajów albo obciążenia banków częścią kosztów kryzysu.

Francja otwarcie nie odmawia, ale w rzeczywistości hamuje niemieckie pomysły, starając się je przekierować w stronę stępienia ich ostrza ekonomicznego, a zamiast tego stworzenia wymarzonych przez siebie nowych instytucji strefy euro.

Kraje południa Europy robią wszystko, by zablokować jakiekolwiek groźne dla nich pomysły, stale domagając się wspólnej emisji obligacji strefy euro, czyli – innymi słowy – podżyrowania przez Niemcy ich nowego zadłużenia. Kraje północy Europy, widząc że sytuacja powoli zmierza w kierunku wymuszonego spłacania przez nie długów południa, buntują się i zaczynają żądać zabezpieczenia pieniędzy swoich podatników.

A rządy krajów najbardziej zagrożonych niewypłacalnością starają się odwlec i ograniczyć niezbędne oszczędności budżetowe, bojąc się rozwścieczonych demonstrantów na ulicach.

Rezultat jest stale taki sam. Przed kolejnymi szczytami Niemcy potrząsają szablą, składają groźne deklaracje i usiłują na nowo zdyscyplinować swych partnerów. Ale kiedy już dochodzi do spotkań, nie są w stanie przeforsować zmian.

A jednocześnie powracająca systematycznie groźba, że wobec braku rozwiązania problemu dojdzie do niekontrolowanego bankructwa Grecji, a w ślad za tym zapewne i kilku innych krajów strefy euro, zmusza do zaakceptowania kolejnego pakietu ratunkowego. Po doświadczeniach ze skutkami bankructwa banku Lehman Brothers nikt nie ma przecież ochoty sprawdzać, jakie konsekwencje dla europejskich banków miałaby odmowa spłacania długów przez którykolwiek kraj strefy euro.

Uzgodniony pakiet ratunkowy niczego jednak nie załatwia – odsuwa tylko o kolejnych kilka miesięcy problemy za cenę zaangażowania pieniędzy europejskich podatników w kolejną operację, która niemal na pewno skończy się dla nich wielkimi stratami i dalszym wzrostem zadłużenia.

Skandalem nie jest to, że w Grecji i kilku innych krajach strefy euro doszło do nadmiernego wzrostu zadłużenia. Nie jest też nim to, że kraje Unii muszą solidarnie pomóc tym, którzy wpadli w kłopoty, choćby nawet była w tym głównie ich własna wina.

Prawdziwym skandalem jest to, że od 20 miesięcy kraje strefy euro nie są w stanie podjąć niezbędnych decyzji, a każdy z nich dba tylko o swój interes, nie czując odpowiedzialności za interes wspólny. To bardzo źle wróży nie tylko euro, ale także całej Unii i procesowi integracji europejskiej.

Autor jest profesorem i głównym ekonomistą PwC

Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy