Białoruska gospodarka chyli się ku upadkowi

Ujemne saldo handlu zagranicznego sięga 4 miliardów dolarów. Inflacja najwyższa w Europie. Dług zagraniczny państwa w pierwszych ośmiu miesiącach roku zwiększył się ponaddwukrotnie

Publikacja: 01.10.2011 13:14

Białoruska gospodarka chyli się ku upadkowi

Foto: Bloomberg

Najnowsze piątkowe dane Białoruskiego Komitetu Statystycznego nie pozostawiają złudzeń, że mamy do czynienia z rozpadaniem się białoruskiej gospodarki, przez lata ręcznie sterowanej przez dyktatora Łukaszenkę za pomocą pożyczek zagranicznych. Kraj znalazł się na granicy bankructwa, ale w odróżnieniu od Grecji nikt nie śpieszy mu z pomocą.

– Po upadku ZSRR na Białorusi niewiele się zmieniło. Pozostało planowanie centralne i dominująca własność państwowa – komentuje ekonomistka Tatiana Marynicz dla agencji Regnum.

Od początku roku Białoruś paraliżuje kryzys, którego najboleśniejszym objawem jest brak walut na rynku i dwukrotna dwucyfrowa dewaluacja miejscowego rubla zwanego zajączkiem. Od 2000 r. białoruska gospodarka bazowała na rosnącym imporcie. Teraz brak waluty zmusza importerów do kupowania dolarów i euro po wysokim kursie wolnorynkowym (ok. 12 300 zajączków za dolara przy oficjalnym 5600).

Za tym idzie nieustanne podnoszenie cen. W połowie września inflacja sięgała  już 63 proc., co jest najwyższym wskaźnikiem  w Europie i jednym z najwyższych na świecie.

Ujemne saldo obrotów z zagranicą w ciągu ośmiu miesięcy wynosi 3,92 mld dol. To wynik lepszy niż w tym samym okresie rok temu (prawie 5 mld dol.), ale osiągnięto go, manipulując dwukrotnie kursami rubla.

– Najwięksi państwowi eksporterzy, jak np. zakłady ciężarówek MAZ, kupują walutę od banku centralnego po niskim kursie, a potem zarobione ruble rosyjskie wymieniają po wolnorynkowym i tak zarabiają – tłumaczy w rozmowie z „Rz" Kamil Kłysiński, ekspert w Ośrodku Studiów Wschodnich.

Ujemne saldo najwyższe jest z Rosją (-6,9 mld dol.). A  z krajami tzw. dalekiej zagranicy (UE, USA itp.) – dodatnie, podobnie jak z Kazachstanem.

– Agonia reżimu jest nieuchronna. Dostrzegają ją nawet rządowi eksperci, którzy w najnowszym raporcie wytykają złą strukturę gospodarki, brak inwestycji zagranicznych i reform rynkowych.  W piątek agencja S&P obniżyła ocenę kredytową  dla Mińska z B do B-.

Kraj jest już tak zadłużony, że w kolejnych latach będzie musiał spłacać po kilka miliardów dolarów rocznie. Ale nie ma z czego, bo rezerwy walutowe wynoszą ok. 1,5 mld dol., a obligacji nikt nie chce. A Rosjanie cierpliwie czekają na swoje, czyli na sprzedaż drugiej połowy operatora magistrali gazowych Biełtransgaz (Gazprom ma już50 proc.) czy na zakłady nawozów potasowych Biełaruskalij.

I chyba  jeszcze w tym roku się doczekają – dodaje Kamil Kłysiński. Tymczasem reżim chwali się najniższym w Europie bezrobociem – 0,7 proc. we wrześniu.

– Średnia płaca spadła do 218 dol. na miesiąc, co lokuje Białoruś na przedostatnim miejscu w WNP. Gorzej jest jedynie w Tadżykistanie. Jest więc tylko kwestią czasu, kiedy największe zakłady Mińska wyjdą na ulicę  – mówi Kamil Kłysiński.

masz pytanie, wyślij e-mail do autorki

i.trusewicz@rp.pl

Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy