Agencja ratigowa Moody's wczoraj późnym wieczorem obcięła o trzy stopnie rating Włoch (do A2, z perspektywą negatywną). Przyczyną takiego ruchu jest pogarszająca się sytuacja strefy euro i ryzyko niezrealizowania planu redukcji włoskiego długu. We wrześniu ocenę wiarygodności kredytowej Włoch ścięła agencja S&P.
Wcześniej w centrum uwagi znalazł się belgijsko-francuski bank Dexia, który krach z 2008 r. przetrwał dzięki rządowej pomocy, a teraz znów może wymagać wsparcia. Ministrowie finansów Francji i Belgii zapewnili, że zrobią wszystko, aby ratować tę instytucję, jeśli zajdzie taka potrzeba. Jako jedną z możliwości wymienili utworzenie dla Dexii tzw. złego banku, który przejąłby od niej aktywa niskiej jakości.
Deklaracja ta nie uspokoiła jednak inwestorów, którzy postrzegają francusko-belgijską Dexię jako pierwszą potencjalną ofiarę kryzysu fiskalnego w strefie euro. – Położenie banku komplikuje to, że wstawiają się za nim państwa, które ze względu na stan finansów publicznych same są pod presją agencji ratingowych. To już nie jest 2008 r., gdy rządy mogły po prostu zasilić banki miliardami euro – wyjaśnił Benoit Petrarque, analityk w Kepler Capital Markets.
Akcje kredytodawcy taniały wczoraj nawet o 37,7 proc., najbardziej w jego 15-letniej historii. Zniżkowały także papiery innych banków, ciągnąc w dół indeksy giełdowe. Paneuropejski Stoxx 600 tracił nawet 4 proc., a ostatecznie dzień zakończył 2,6 proc. na minusie. 2,64 proc. stracił z kolei WIG20 (jest najniżej od sierpnia 2009 r.).
Amerykański S&P 500 tracił około 2 proc. by zakończyć dzień ponad 2-proc. zwyżką. Amerykańskiej giełdzie, według analityków, pomogły rynkowe spekulacje o tym, że UE przygotowuje się do dokapitalizowania banków. Wcześniej Prezes Fedu Ben Bernanke przestrzegł Kongres, aby powstrzymał się przed nadmiernymi cięciami wydatków, gdyż mogą one zahamować powolny wzrost gospodarki. Dodał, że Fed jest przygotowany do kolejnych działań w celu promowania silniejszego ożywienia gospodarki.