Grunt to rodzina

Niecałe pół roku temu pisałem, że nad greckimi finansami (tak jak nad losem bohaterów klasycznej greckiej tragedii) ciąży fatum.

Publikacja: 04.11.2011 02:43

Red

Fatum, czyli zapisany w gwiazdach zły los, którego w żaden sposób nie daje się odwrócić.  Kończyłem tekst słowami: „fatum się spełni, Grecja zbankrutuje.  Cała Europa, w tym również Polska, pewnie boleśnie to odczuje.  Trudno, nic na to nie poradzimy, takie są reguły greckich tragedii".

Tydzień temu wydawało się, że jednak się myliłem. Uczestnicy szczytu strefy euro doszli do porozumienia, w wyniku którego zachodnioeuropejskie banki „dobrowolnie" zgodziły się obniżyć o połowę greckie długi.  Kraj miał spokojnie przeprowadzić niezbędny program oszczędności budżetowych, tak by było możliwe ponowne podjęcie normalnej obsługi i spłat zmniejszonego zadłużenia. A w międzyczasie przez długie lata miał korzystać z nisko oprocentowanych pożyczek udzielanych przez fundusz ratunkowy strefy euro i IMF po to, by nie być skazanym na kaprysy rynków finansowych.

Jeszcze w poniedziałek rano wydawało się, że osiągnięto dobre porozumienie, które odwróciło wiszące nad Grecją fatum bankructwa.  Ale już w poniedziałek po południu premier Jeorjos Papandreu zaskoczył wszystkich deklaracją, że Grecja przeprowadzi referendum w sprawie przyjęcia  lub nie oferowanej pomocy. Z całą świadomością, że większość Greków pytana o to, czy godzi się na radykalne oszczędności, prawdopodobnie odpowie „nie", a w konsekwencji kraj niemal natychmiast zbankrutuje.  Albo w równie awaryjnym trybie wymieni euro na drachmy, uruchomi maszyny drukarskie i w ciągu kilku miesięcy wpadnie w hiperinflację.

O co może chodzić premierowi, który jeszcze kilka dni temu mówił, że „dla Grecji wstał nowy dzień"?  No cóż, możemy tylko zgadywać. Aby to odgadnąć, trzeba jednak sobie przypomnieć, że premier należy do dynastii Papandreu, która od niemal 70 lat rządzi Grecją (na przemian z konkurencyjną dynastią Karamanlisów). Jego ojciec Andreas Papandreu doprowadził już Grecję na skraj bankructwa w końcu lat 80. Zamiast samemu przeprowadzić program oszczędności, oddał władzę rywalom.  A cztery lata później ponownie wygrał wybory.

Gdyby Jeorjos Papandreu skrupulatnie przeprowadził program oszczędnościowy, Grecja pewnie by nie zbankrutowała, ale ani on sam, ani jego czcigodna rodzina już chyba nigdy nie powróciliby do władzy. Lepiej więc podjąć hazardową rozgrywkę.

Albo zaskoczeni Niemcy i Francuzi ustąpią i zaoferują złagodzenie warunków udzielenia pomocy,  a wtedy powróci do Aten jako zwycięzca, który złamał butnych Germanów i Franków. Albo powiedzą twardo „nie", a rodacy odrzucą plan ratunkowy w referendum,  wtedy on zapewne ustąpi, pozostawiając czarną robotę innym (ciekawe, czy Karamanlisowie zdołają się przed nią uchylić?).  A po czterech latach triumfalnie powróci do władzy w zbankrutowanym kraju jako ten, który przedłożył głos ludu nad dyktat Berlina.  A gdyby jednak (co najmniej prawdopodobne) Grecy w ostatniej chwili zrozumieli, że nie ma wyjścia i trzeba zagłosować na „tak",  wówczas premier będzie całkowicie zwolniony z odpowiedzialności za podjęte działania oszczędnościowe.

Słowem, dla Grecji manewr Papandreu to może tragedia.  Ale dla rodziny  istne zbawienie.  A stara grecka prawda mówi: długi długami, finanse finansami, a i tak najważniejsza jest rodzina.

Autor jest profesorem oraz głównym ekonomistą PwC

Fatum, czyli zapisany w gwiazdach zły los, którego w żaden sposób nie daje się odwrócić.  Kończyłem tekst słowami: „fatum się spełni, Grecja zbankrutuje.  Cała Europa, w tym również Polska, pewnie boleśnie to odczuje.  Trudno, nic na to nie poradzimy, takie są reguły greckich tragedii".

Tydzień temu wydawało się, że jednak się myliłem. Uczestnicy szczytu strefy euro doszli do porozumienia, w wyniku którego zachodnioeuropejskie banki „dobrowolnie" zgodziły się obniżyć o połowę greckie długi.  Kraj miał spokojnie przeprowadzić niezbędny program oszczędności budżetowych, tak by było możliwe ponowne podjęcie normalnej obsługi i spłat zmniejszonego zadłużenia. A w międzyczasie przez długie lata miał korzystać z nisko oprocentowanych pożyczek udzielanych przez fundusz ratunkowy strefy euro i IMF po to, by nie być skazanym na kaprysy rynków finansowych.

Ekonomia
Podcast „Twój Biznes”: Nowe restrykcje USA na chipy: Polska w gronie krajów drugiej kategorii
Ekonomia
Biznes ma szansę zbudować kapitalizm interesariuszy
Ekonomia
Wojciech Trojanowski, członek zarządu Strabag Polska: Jest optymizm, ale i wiele wyzwań
Ekonomia
Pogrom byków na GPW. Gdzie jesteś św. Mikołaju?
Materiał Promocyjny
Kluczowe funkcje Małej Księgowości, dla których warto ją wybrać
Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego