Przyzwyczajeniom takim sprzyja słabo rozwinięta sieć usług bankowych w małych miejscowościach. Placówek jest wprawdzie coraz więcej, ale wciąż brakuje tam bankomatów, a przede wszystkim punktów akceptujących karty płatnicze. To też ma wpływ na poziom wykluczenia finansowego.
Wiele osób starszych nie korzysta z komputerów. Zresztą w wielu miejscach w Polsce wciąż nie ma dostępu do sprawnie działającej sieci internetowej. Kłopoty z dostępem do usług bankowych czy finansowych mają osoby niepełnosprawne. Dodatkowo dla wielu rencistów i emerytów listonosz jest nie tylko kurierem, ale również kimś, z kim można porozmawiać.
Z badań wynika poza tym, że ludzie nie zakładają konta w banku, ponieważ ich zdaniem mają zbyt niskie dochody (uważa tak 23 proc. ankietowanych), a usługi bankowe są według nich kosztowne. Do grupy tej należą osoby z najniższymi wynagrodzeniami oraz utrzymujące się ze świadczeń socjalnych.
Brakuje specjalnej oferty
– Na Zachodzie to wykluczenie finansowe powoduje wykluczenie społeczne. U nas jest przeciwnie. Wśród osób z niskim wykształceniem i dochodami bądź bezrobotnych najwięcej jest narażonych na wykluczenie finansowe – zwraca uwagę prof. Małgorzata Iwanicz-Drozdowska ze Szkoły Głównej Handlowej.
Jej zdaniem, żeby określić rzeczywisty rozmiar wykluczenia finansowego, należy także sprawdzić, czy na głównym rynku bankowym dostępne są kredyty dla niezamożnych osób z rozsądnym oprocentowaniem. W Polsce wciąż prawie 6 proc. Polaków żyje poniżej poziomu skrajnego ubóstwa, a ponad 10 proc. w sferze ubóstwa. Ekonomistka podkreśla, że w naszym kraju ubóstwo praktycznie zawsze wiąże się z groźbą wykluczenia finansowego. Najbardziej narażeni na nie są bezrobotni, często z niskim wykształceniem.
Agnieszka Chłoń-Domińczak, ekonomistka z SGH, była wiceminister pracy, uważa, że w pomoc osobom wykluczonym finansowo i społecznie powinny się angażować służby socjalne oraz zajmujące się rynkiem pracy.