Prognozy dla rynku sztuki na 2013 r.

Numizmaty, biżuteria, grafika artystyczna, zabytkowe książki – na te rzeczy będzie popyt, a zatem ceny będą rosły.

Publikacja: 03.01.2013 00:25

Już w ubiegłym roku na naszym rynku zaroiło się od aukcji. A w 2013 r. ma ich być jeszcze więcej. Na przykład Sopocki Dom Aukcyjny (www.sda.pl) zamierza zorganizować co najmniej 21, w tym 12 aukcji prac najmłodszych artystów oraz trzy biżuterii. Poza tym odbędzie się 12 tematycznych wystaw sprzedażnych z katalogami, np. sztuki art deco i zabytków carskiej Rosji.

Przypomnijmy, że w minionym roku Sopocki Dom Aukcyjny zorganizował 11 aukcji, w 2011 r. było ich sześć, w 2010 r. – trzy, a przed 2010 r. firma z Sopotu w ogóle aukcji nie organizowała. Inne antykwariaty w tym roku także prawdopodobnie zwiększą liczbę aukcji. Tendencja jest więc bardzo wyraźna. Pojawia się natomiast pytanie, skąd antykwariusze wezmą dobry towar, skoro brakuje go od lat.

Jeśli chodzi o aukcyjny asortyment, dominować będą pewniaki, czyli np. biżuteria czy

numizmaty chętnie kupowane z myślą o inwestycji i cieszące się zainteresowaniem Rosjan. Na przykład krakowska Desa (www. desa.art.pl), specjalizująca się w aukcjach orderów i odznaczeń, 9 marca oprócz nich zaproponuje także numizmaty. Odbędą się trzy tego typu specjalistyczne aukcje (w minionych latach były po dwie rocznie).

Monety w cenie

Na rynku numizmatów liczba  aukcji nie będzie wyraźnie rosnąć, bo nie trzeba szukać nowych klientów, oni sami przychodzą. Antykwariat Numizmatyczny Pawła Niemczyka zorganizuje jedną aukcję stacjonarną (www.numizmatyka.waw.pl).

Z kolei Warszawskie Centrum Numizmatyczne (www. wcn.pl) jak co roku przeprowadzi trzy aukcje stacjonarne i co miesiąc jedną lub dwie internetowe, zależnie od jakości podaży. Wiadomo już, że na aukcji 23 lutego pojawi się bogaty zestaw monet Bolesława Chrobrego.

Będzie też srebrna klipa z Piłsudskim nadająca się na efektowny prezent. Była to moneta kolekcjonerska, a nie obiegowa. Drogo sprzedawano ją w sklepie mennicy. Pojawia się co jakiś czas (bywa w różnym stanie) i zawsze chętnie kupowana jest jako piękny przedmiot.

Będą też poszukiwane banknoty ze zbioru Janusza Lucowa. Nabywca dostaje certyfikat z opisem proweniencji. Samo to powoduje, że nawet pospolite banknoty osiągają wyższe ceny z uwagi na udokumentowane pochodzenie.

Impulsem, który w tym roku wzmocni rynek numizmatyczny, będzie otwarcie w Muzeum Narodowym w Krakowie (www. muzeum. krakow. pl) Europejskiego Centrum Numizmatyki Polskiej. Dla rozwoju rynku istotne jest także to, że niedawno ukazał się luksusowy katalog rarytasów numizmatycznych.

Rzemiosło i grafika

Z powodzeniem rozwijać się będzie rynek przedmiotów dla koneserów. Poznańska firma Artykwariat (www.artykwariat.pl) w ostatnich dniach otworzyła kolejny salon w Poznaniu, pod nazwą Galeria ForForm. Będzie tam handlować powojenną zachodnią sztuką użytkową, polskimi plakatami i fotografią artystyczną. Wcześniej został otwarty salon we Wrocławiu. Artykwariat specjalizuje się w handlu wysokiej klasy europejskim rzemiosłem artystycznym, głównie srebrem, porcelaną i malarstwem.

Bardzo dobrze radzi sobie krakowski antykwariat Nautilus (www.artlist.pl), który specjalizuje się w handlu grafiką artystyczną. Na niedawnej grudniowej aukcji padł rekord cenowy. Za grafikę Edmunda Bartłomiejczyka zapłacono 4,6 tys. zł (cena wywoławcza 2 tys. zł). Wcześniej grafiki tego artysty dochodziły do ok. 2,5 tys. zł.

Nautilus wystawia na aukcjach oryginalne ilustracje do przebojów literatury wykonane przez wielkich artystów. Ostatnio bardzo wysoką cenę uzyskały rysunki Daniela Mroza do „Bajek robotów" Lema.

Skarby z antykwariatów

A co będzie z handlem obrazami, który kuleje od lat? – Jeśli w ciągu pierwszego półrocza nie sprawdzą się katastroficzne scenariusze dla naszej gospodarki, to już w czerwcu popyt moim zdaniem wzrośnie, bo polepszy się atmosfera. Bogaci kolekcjonerzy nadal mają pieniądze, tylko brak dawnego entuzjazmu do wydawania ich na sztukę – mówi Marek Lengiewicz z Rempeksu.

Faktem jest, że na aukcji numizmatów Pawła Niemczyka obroty wynoszą ponad 10 mln zł, co w handlu obrazami jest   nieosiągalne.

Zachęcam do odwiedzania antykwariatów (niestety, nadal wiele z nich nie ma stron internetowych albo nie prezentuje na nich swojej oferty). W antykwariatach można znaleźć skarby. Na przykład stołeczna firma Andrzeja Mikity proponuje wysokiej klasy rzemiosło artystyczne. Z kolei w krakowskiej Desie czeka na kolekcjonera rzadka monotypia Marii Jaremy.

Wygrają ci kolekcjonerzy, którzy sami szukać będą poloników na świecie. Ostatnio działające w Konstancinie prywatne muzeum artystów z Ecole do Paris (www.villalafleur.pl) wzbogaciło się o obraz Józefa Pankiewicza, przez lata uchodzący za zaginiony. Niedawno w Szwajcarii sprzedano doskonałą pracę Anny Bilińskiej, a we Francji legendarny obraz Tadeusza Makowskiego.

W nowym roku zapewne znikną kolejne antykwariaty i galerie z malarstwem. Prawdopodobnie tak jak na świecie zacznie upowszechniać się taki model działania, że galeria będzie otwierana dla klienta tylko po telefonicznym umówieniu się. Obniża to koszty i w kryzysowych czasach pozwala utrzymać się na rynku.

Opinie:

Marek Mielniczuk, kolekcjoner z Paryża

Polski rynek będzie się rozwijać według tych samych zasad co zachodni. Nadchodzi złota era domów aukcyjnych. Mniejsze znaczenie będzie miała codzienna sprzedaż w galeriach lub antykwariatach. Wynika to ze zmiany stylu życia potencjalnych klientów. Bogaci klienci nie mają czasu na wędrówki po antykwariatach. Chcą mieć wszystko podane w formie katalogu aukcyjnego lub precyzyjnego opisu w Internecie. Bogaci kupują na całym świecie. Coraz więcej osób licytuje przez telefon, nie widząc obrazu w rzeczywistości. Pierwszoplanową sprawą staje się zatem zaufanie do sprzedającego. Walka o klienta na świecie polega na podnoszeniu jakości usług. W jeszcze większym stopniu liczyć się będzie uroda przedmiotu, a nie nazwisko autora. Dzieła o udokumentowanej proweniencji osiągać będą istotnie wyższą cenę od porównywalnych artystycznie, lecz o nieznanym rodowodzie. W Polsce jest miejsce dla firm, które wzorem Zachodu organizować będą stacjonarne aukcje bez katalogów, z tańszymi przedmiotami pochodzącymi np. z wyprzedaży.

Paweł Niemczyk, warszawski antykwariusz

Skokowo wzrosną ceny monet, które nie były oferowane w Polsce lub na świecie przez ostatnie 5–10 lat, a dziś potrzebne są nowym kolekcjonerom do ich zbiorów. Chodzi oczywiście o numizmaty rzadkie, o wielkiej urodzie, w doskonałym stanie. Niedawno nie było zapotrzebowania na medale Polski królewskiej, które są wielokrotnie rzadsze niż monety. Teraz są nowi klienci. Płacą za medale po kilkaset tysięcy złotych. Rynek ten będzie się rozwijał, zwłaszcza jeśli będą dostępne źródła wiedzy. Na razie nie ma pełnej literatury o medalach. Jedynym źródłem wiedzy jest Katalog Raczyńskiego z XIX w. Jest to antykwaryczna rzadkość. Pięć tomów kosztować może ponad 40 tys. zł. Prawdopodobnie wydamy w tym roku katalog ortów polskich. Dzięki temu kolekcjonerzy pogłębią swoją wiedzę na ich temat. Nasza aukcja stacjonarna będzie dopiero 19 października. Sprzedajemy obiekty nierzadko unikatowe lub znane w pojedynczych egzemplarzach. Zebranie takiej oferty wymaga czasu. Stale organizujemy aukcje internetowe.

Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy