Prof. Marek Góra z SGH podkreślał, że OFE są pewnym dodatkiem, ważnym, ale nie najważniejszym w systemie emerytalnym. A propozycje zmian w kapitałowej jego części mają jeden cel – pieniądze. - Chodzi o schowane części długu publicznego. Obecny sposób ich księgowania powoduje, że powiększają deficyt. Jesteśmy więźniami nielogicznego sposobu księgowania pieniędzy przepływających przez system emerytalny – mówił Góra.
Prof. Maciej Żukowski z UE w Poznaniu przekonywał, że OFE dają szansę na wyższe emerytury i na odciążenie budżetu w przyszłości. Dziś jednak pokusa sięgnięcia po zgromadzone w nich pieniądze jest duża.- Nie można dla doraźnych celów politycznych wykorzystywać systemu emerytalnego. Pojawia się argument, że państwowe jest lepsze niż prywatne, bo jest państwowe. Co to za argument? – komentował Maciej Żukowski. I dodawał, że system trzeba stale dostosowywać do sytuacji.
Wojciech Nagel, prezes Izby Gospodarczej Towarzystw Emerytalnych mówi, że potrzebny jest nam wielofilarowy system. A proponowane rozwiązania koncentrują ryzyko w jednym miejscu. - OFE trzeba zlikwidować, bezwarunkowo. Najlepiej na sposób węgierski, ewentualnie argentyński. OFE nie da się zreformować – uważa z kolei prof. Leokadia Oręziak z SGH. Podkreśla ich negatywny wpływ na finanse publiczne. Także prof. Grażyna Antycyparowicz przekonywała, że OFE są szkodliwe i nieefektywne.
- Proponujemy by rząd gwarantował emeryturę każdemu na takim samym poziomie, a o resztę powinien zadbać obywatel – mówi Andrzej Sadowski z Centrum im. Adama Smitha.
– Trzeba zastanowić się czemu służy system emerytalnych i potem szukać metod. Najpierw cel, szerszy kontekst, a potem metoda, czyli OFE – uważa Zofia Rutkowska z Instytutu Pracy i Spraw Socjalnych.