Czwartkowa sesja na rynku walutowym w Warszawie przyniosła osłabienie złotego. Niekorzystnie na notowania naszego pieniądza wpływał spadek kursu euro wobec dolara (dopiero wieczorem trend się zmienił) za sprawą kolejnej porcji dobrych danych makroekonomicznych zza oceanu, w tym z rynku pracy. Inwestorzy negatywnie zareagowali też na informację, że inflacja w naszym kraju zmalała do zaledwie 1,3 proc. w skali rocznej. Prognozy analityków zakładały, że ceny wzrosły o 1,5 proc.
Kurs euro, który rano wynosił sporo poniżej 4,14 zł, wieczorem przekraczał już istotnie 4,15 zł co oznaczało 0,4-proc. zmianę w porównaniu ze środę. Frank szwajcarski w ciągu dnia podrożał z 3,35 zł do 3,37 zł (wzrost o 0,5 proc.). Dolar dolar amerykański zaczął i skończył czwartek w okolicach 3,19 zł. W południe kosztował jednak sporo powyżej 3,21 zł.
Na rynku międzybankowym inwestorzy trzeci dzień z rzędu chętnie kupowali polskie obligacje, przyczyniając się do wzrostu ich cen. W konsekwencji oprocentowanie papierów dziesięcioletnich zmalało do 3,85 proc. (najniższy poziom od trzeciej dekady stycznia), pięcioletnich do 3,37 proc. a dwuletnich do zaledwie 3,22 proc.