Wskaźnik optymizmu osiągnął w czerwcu wartość 52 pkt. i po raz pierwszy od 2006 roku przekroczył próg 50 pkt. Jeszcze w ubiegłym miesiącu wynosił on 44 pkt. Tak duży skok w górę był zaskoczeniem, bo analitycy rynku spodziewali się skromnego wzrostu indeksu o zaledwie jeden punkt. Oznacza to, że większość inwestorów budowlanych z optymizmem ocenia perspektywy na przyszłość. "Budowlańcy widzą poprawę koniunktury na rynku w miarę wzrostu popytu na nowe domy" – ocenia prezes NAHB Rick Judson. Co więcej, dość ograniczona liczba nieruchomości dostępnymi na rynku wtórnym powoduje, że zainteresowanie nowymi domami jest coraz większe.

Potwierdzają to także inne dane makroekonomiczne. W ostatnich miesiącach wiele dużych spółek budowlanych informowało o znacznym wzroście sprzedaży. Pozwoliło to na podwyższenie cen nowych domów. W maju liczba rozpoczętych inwestycji budowlanych wzrosła o 6,8 proc. do rocznego poziomu 914  tys. domów. W maju wskaźnik ten wynosił 856 tys. W maju spadła co prawda o 3,1 proc. liczba wydawanych zezwoleń na nowe budowy, ale roczny poziom 974 tys. budynków jest bardzo bliski najlepszego od pięciu lat wyniku z kwietnia.

Na poprawę koniunktury w budownictwie duży wpływ ma wciąż utrzymujące się bardzo niskie oprocentowanie kredytów hipotecznych oraz ustabilizowanie się rynku zatrudnienia. Powrót kupujących na rynek wywindował też w górę ceny domów. Według CoreLogic do kwietnia wzrosły one o 12,1 proc. licząc rok do roku. Indeks Case-Shiller mówi z kolei o 10,2 proc. zwyżce cen.

Skok popytu na domy jest tak duży, że wiele firm budowlanych zaczęło uskarżać się na brak fachowców. Wielu pracowników przekwalifikowało się okresie rynkowej zapaści i zmieniło zawody. Według NAHB, aż 46 proc. przedsiębiorców ankietowanych dwa miesiące temu musiało opóźnić termin oddania nieruchomości z powodu braków kadrowych. Dalsze 15 proc. zmuszone było odrzucić kolejne zamówienia, a 9 proc. zawiesić budowę z powodu braku ludzi do pracy. Według prognoz rządowego Bureau of Labor Statistics w obecnej dekadzie liczba pracowników sektora budowlanego wzrośnie o 25 proc. aby zaspokoić potrzeby rynku.

Poprawę koniunktury w budownictwie widać także gołym okiem. We wszystkich regionach w USA inwestorzy wracają na opuszczone place budów albo po kilku latach przestoju zaczynają realizować zupełnie nowe projekty.