- Orange próbuje już wykorzystać windowsowe tablety na rynku biznesowym?
- Robimy pierwsze przymiarki, ale to nie jest proste, bo świadomość tych produktów nie jest wysoka i oczywiście barierą jest na dziś ich cena.
- Jak pan ocenia skuteczność pakietyzowania urządzeń po dwa?
- Próbowaliśmy takiej taktyki już kilka lat temu. Efekty nie były oszałamiające. Pakiet jest droższy, przez co trudniej na nim wykreować dobrą ofertę. Natomiast tańszy pakiet np. smartfon plus zwykły telefon, może być ciekawym rozwiązaniem.
- Jaki w ogóle sens ma pakietyzacja?
- Uatrakcyjnia ofertę i jest marketingowym wyróżnikiem.
- Jak na politykę terminalową operatorów wpłynęło prawne skrócenie umów abonenckich do maksymalnie 24 miesięcy?
- Umocniło trend na ratalną sprzedaż terminali. Zaczęły się pojawiać 24-miesięczne kontrakty na usługi i 36-miesięczne umowy kredytowe na sprzęt. Na samej ofercie skrócenie czasu umów za bardzo nie odbiło się, bo jednocześnie producenci wystąpili z propozycjami tańszych telefonów. W moim odczuciu bilans wyszedł mniej więcej na zero.
- Jak pan ocenia przetasowania pośród producentów?
- Nie sposób nie zauważyć, że dużo się dzieje. Ci, którzy przetrwali walczą dzielnie. Niektórzy popadają w zapaść i odbijają się. To dobrze zarówno dla nas, jak i dla klientów, ponieważ prowadzi do stałej przeceny nowoczesnych technologii i coraz szerszej ich dostępności.
Sytuacja wygląd dzisiaj tak, że niemal całe zyski z rynku telekomunikacyjnego inkasują dwie firmy: Apple i Samsung. Pozostali, przede wszystkim LG i Sony, starają się to zmienić. Do tego trzeba dodać kilku ekspansywnych producentów z Chin: Huawei, ZTE, czy TLC z marką Alcatel. Ciekawi mnie, co stanie się z Nokią. W Polsce fiński koncern jest ewenementem na skalę światową, bo nigdzie indziej nie jest tak mocny, zwłaszcza w segmencie smartfonów.
- Ciągle jest?
- Już nie. W tym roku stracił palmę pierwszeństwa pod względem wolumenowego udziału w polskim rynku na rzecz Samsunga. Siła Nokii była w ostatnich latach oparta na dolnym segmencie telefonów. Niestety „przespali" początek ery smartfonów. Nowe edycje systemu Symbian ukazywały się zbyt późno. MeeGo w ogóle nie dostało szansy, a szkoda, bo uważam, że to bardzo ciekawy system. Sojusz z Microsoftem jak na razie nie spełnia ambicji obu stron. Windows nie może osiągnąć masy krytycznej, która pozwoliłaby mu na szybki rozwój.
- Czy Orange będzie inwestował w takie rynkowe ciekawostki, jak mobilny Firefox, czy mobilne Ubuntu?
- Na pewno będziemy się im przyglądać, bo różnorodność i niezależność od poszczególnych dostawców oprogramowania leży w naszym interesie. Trudno mi ocenić szansę tych systemów. Postawiłbym za to tezę, że upowszechnienie hostowanych mobilnych aplikacji może w ogóle zredukować rolę mobilnych systemów operacyjnych, bo wszystko - i to samo - będzie dostępne w chmurze.
- Coś się dzieje wyjątkowego w tym roku w grupie Orange, jeżeli chodzi o politykę terminalową?
- Mamy kilka globalnych partnerstw, które w pewniej mierze określają naszą strategię. Będziemy się ich trzymać, bo są biznesowo korzystne. Dlatego nie planujemy dużych zmian.
- Możecie modyfikować działania na poziomie lokalnym?
- Oczywiście, że tak. Cele i narzędzie, jeżeli chodzi o sprzedaż smartfonów w Polsce muszą być inne, niż w Wielkiej Brytanii, czy Francji. W Polsce mamy np. prawdopodobnie największy udział w sprzedaży Nokii, a relatywnie niewielki Apple'a. Globalne partnerstwa, to raczej możliwości do wykorzystania, niż ograniczające więzy.
- Jaka może być rola polskich producentów?
- Rodzime firmy są na bardzo wstępnej fazie rozwoju, ale wszelkie ich próby mnie cieszą. Operatorzy powinni wspierać takie inicjatywy. Chociażby dlatego, że z lokalnym partnerem łatwiej się porozumieć, ze względu na naszą siłę, jak i ich elastyczność.
- Ale czy dostajecie od nich to, czego potrzebujecie?
- W niedużym stopniu, ponieważ koncentrują się jeszcze na niszach i nie są w głównym nurcie rynku.
- A co z telefonami pod markami operatorów?
- W Polsce ten rynek nie rozwinął się i nie wróżę mu świetlanej przyszłości. Wszyscy operatorzy podejmowali próby, ale bez większych sukcesów. Nawet na skalę dużej grupy trudno było o skuteczne inicjatywy. Rynek telefonów szybko zmienia się i operatorzy są po prostu zbyt wolni, jako kolejny element w łańcuchu. Atrakcyjny na etapie projektu telefon, okazuje się już passe na etapie wdrożenia. Dodatkowo w Polsce użytkownicy są bardzo wrażliwi na prestiż marki. Chyba tylko Włosi są bardziej „markoczuli". Brandy operatorów na telefonach nie były dla nas dotychczas dostatecznie atrakcyjne, ale kto wie co przyniesie jutro.
- Co dzisiaj widać na terminalowym świecie z poziomu całej grupy Orange, a czego możemy się spodziewać także w Polsce?
- Najwięksi faworyci to oczywiście Apple i Samsung, choć Sony może nas też zaskoczyć. Wielką niewiadomą pozostają dziś losy Nokii jak i LG czy HTC. Równocześnie spodziewam się rosnącej sprzedaży tabletów nie tylko tych najtańszych. Podsumowując, technologia będzie taniała, a sprzęt z coraz lepszą specyfikacją i możliwościami będzie schodził na coraz niższe półki cenowe.
- Dziękujemy za rozmowę.
rozmawiał Łukasz Dec