cezary adamczyk , Jan morbiato
W ciągu trzech ostatnich lat przeciętny zysk z lokaty bankowej wyniósł około 15,6 proc. Spadające oprocentowanie lokat sprawia jednak, że o podobnym zysku w ciągu kolejnych trzech lat możemy zapomnieć.
Co zatem począć z pieniędzmi trzymanymi w banku, których mamy teraz ponad 530 mld zł, biorąc pod uwagę, że średnie oprocentowanie depozytów spadło poniżej 3 proc.? Alternatywą dla lokat mogą być inwestycje w fundusze. I to mimo że w ciągu ostatnich trzech lat zdecydowana większość funduszy inwestycyjnych, w których zgromadzonych jest najwięcej pieniędzy, zarobiła dla swoich klientów mniej niż lokaty. Ta zła passa, zwłaszcza w porównaniu z mizernymi zyskami z lokat, może się odwrócić. Trzeba jednak pamiętać, że niewiele było funduszy, które osiągały ponadprzeciętne wyniki.
Wyjątek stanowiły fundusze obligacji, których średni zysk przekroczył 20 proc., a najlepszy PZU Polonez zyskał prawie 28 proc. – Trend spadku rentowności polskich obligacji skarbowych (wzrostu cen) właśnie się kończy. W tym roku spodziewamy się, że fundusze dłużne dadzą zarobić do 4 proc. przy zwiększonej zmienności krótkoterminowych wyników – mówi Paweł Kowalski, zarządzający TFI PZU.
A co z bardziej ryzykownymi funduszami inwestującymi na giełdzie? Najlepsze z nich w ciągu ostatnich trzech lat – na przykład Quercus Agresywny lub Noble Fund Akcji Małych i Średnich Spółek – zarobiły mniej niż najlepsze fundusze dłużne, bo ok. 24–26 proc.