Rz: Już w latach 90. apelował pan w prasie o przejrzystość rynku sztuki. Chodziło o to, żeby na towarze była umieszczona cena, aby firmy podawały roczne obroty i prawdziwe, możliwe do sprawdzenia wyniki aukcji. Co się pod tym względem zmieniło?
Marek Lengiewicz:
Obserwacja rynku pozwala sądzić, że nadal odbywają się reżyserowane licytacje i do wiadomości publicznej podawane są nieprawdziwe ceny. Potrzebne są szczegółowe unormowania prawne zasad funkcjonowania rynku aukcyjnego. Dużo, może nawet większość firm antykwarycznych oraz galerii sztuki nie podaje cen na przedmiotach, choć wymaga tego prawo. Brak cen na towarze w antykwariacie jest znacznie groźniejszy niż brak cen np. w sklepie spożywczym. Każdy wie, ile może kosztować np. kilogram cukru. Natomiast w antykwariacie cena przedmiotu jest mocno względna. Obraz może kosztować np. 5 tys. zł, ale równie dobrze antykwariusz może powiedzieć, że ten sam obraz ma cenę np. 20 tys. zł. Jeśli cena nie jest umieszczona, to antykwariusz może się sugerować zamożnością klienta, tym, że dana osoba ma drogi zegarek lub przyjechała luksusowym autem. Antykwariusz może wtedy podać znacznie wyższą cenę niż ta, za którą obraz miał być sprzedany. Wyższą niż zobiektywizowana wartość dzieła. Dzieje się tak mimo starań Stowarzyszenia Antykwariuszy Polskich, które nie ma wpływu na cały rynek.
W jednej z tzw. renomowanych galerii w Warszawie nie ma podanych cen. Panie odmówiły mi tam informacji o cenach dzieł, wiedząc, że jestem dziennikarzem. Odpowiedziały: nie podamy, bo pan chodzi i porównuje, a potem pisze pan, u kogo jest taniej, albo że jest za drogo.
U niektórych antykwariuszy ciągle pokutują nawyki z czarnego rynku czy, mówiąc delikatniej, z szarej strefy. Powtarzam od lat, że brak cen odstrasza klienta, bo przebywając w galerii, czuje on dyskomfort. Wiele osób przychodzi do galerii nie po to, żeby od razu kupić, ale po to, żeby oswoić się z cenami. Ludzie mają do tego pełne prawo, bo przecież każdy zakup trzeba przemyśleć, przygotować. Jeśli nie ma podanych cen, klient musi co chwila o nie pytać, co bywa dla niego krępujące. Gdy ceny są umieszczone, klient ma pełną wiedzę i moim zdaniem nabiera zaufania do antykwariusza.