Te zdjęcia kosztują fortunę

Do kupienia fotografia artystyczna, historyczna, plakaty, malarstwo

Aktualizacja: 28.05.2016 15:45 Publikacja: 28.05.2016 15:00

Współczesna odbitka zdjęcia Chrisa Niedenthala z 1982 r.

Foto: 16. Fotografia Kolekcjonerska

Dobrymi wynikami zakończyła się 16. Aukcja „Fotografia kolekcjonerska". Aż za 36 tys. zł sprzedano fotografię Natalii LL z 1970 r. „Aksamitny terror" (cena wywoławcza 18 tys. zł; estymacja, czyli wycena szacunkowa, 20–22 tys. zł). Jak zwykle najdrożej sprzedano pracę Witkacego, za 47 tys. zł, przy cenie wywoławczej 20 tys. zł. Zdjęcie Zygmunta Rytki z 1970 r. „Bluff" zostało kupione za 9 tys. zł (wywoławcza 8 tys. zł).

Rynek fotografii artystycznej jest wygłodzony. Oprócz odbitek typu vintage print, czyli wykonanych w tym samym czasie co zdjęcie, zaczęto licytować dzisiejsze autorskie odbitki prac sprzed wielu lat. Na przykład za 4,3 tys. zł kupiono dzisiejszy wydruk fotografii z 1982 r. Chrisa Niedenthala (cena wywoławcza 3 tys. zł). Autor opisał zdjęcie. Jest to odbitka nr 1 z nakładu 10.

Reportaż z PRL

Na aukcjach fotografii pojawiają się nowi autorzy. Są to m.in. reporterzy dokumentujący życie po II wojnie. Po raz pierwszy licytowano zdjęcie Andrzeja A. Mroczka (ur. 1936). Była to praca z 1956 r. „W dziupli". Przedstawia typowy dla tamtych czasów kiosk Handlowej Spółdzielni Inwalidów, sprzedawcę inwalidę i biedny towar w oknie: długopisy, lusterka, zdjęcia gwiazd ekranu i papierosy. Zdjęcie kupiono za 900 zł.

Dramatyczna fotografia Karola Szczecińskiego (1911–1995), przedstawiająca anonimową kobietę w Warszawie w 1945 r. na tle zrujnowanego muru, została sprzedana za 1,2 tys. zł. Na murze ktoś pozostawił dla rodziny informację o miejscu swojego pobytu.

Obrót na aukcji wyniósł ponad 300 tys. zł, mniej więcej tyle co zwykle.

Wielki potencjał rynku fotografii

Dobrym sygnałem dla rynku są wyniki aukcji fotografii, która odbyła się 14 maja w Galerii Raster (www.rastergallery.com). Bardzo dobrze sprzedano fotografie np. Zbigniewa Libery, Marka Piaseckiego, Tomasza Sikory. Praca Zygmunta Rytki osiągnęła cenę 12 tys. zł przy wywoławczej 6 tys. zł.

O wielkim potencjale rynku fotografii świadczy fakt, że zdjęcia sprzedawane są także na aukcjach malarstwa oraz bibliofilskich. Często są to fotografie o wartości historycznej, ale także artystycznej.

Na przykład 3 czerwca bibliofilski antykwariat Rara Avis (www.raraavis.krakow.pl) wystawi 90 fotografii. Po 240 zł będzie można kupić akty kobiece wykonane przez Władysława Pawelca (1923–2004). 100 zł to cena wywoławcza fotografii Edwarda Hartwiga. Na 4,5 tys. zł wyceniono cykl 23 fotografii pejzażowych Jana Bułhaka, a na 60 i 100 zł XIX-wieczne fotografie wykonane przez Ignacego Kriegera w Krakowie.

Rara Avis ma w ofercie także bogaty zestaw rzadkich plakatów przedwojennych i z czasów PRL. Można będzie kupić muzealnej wartości prace np. Tadeusza Gronowskiego, Wojciecha Fangora, Mieczysława Bermana (ceny wywoławcze od 400 zł do 9 tys. zł). Plakat Janusza Grabiańskiego z 1971 r. reklamujący linie lotnicze LOT ma cenę wywoławczą 380 zł.

Na szczególną uwagę na aukcji w Rara Avis zasługują rzadko spotykane w handlu plakaty reklamowe. Dokumentują one życie w Polsce Ludowej. Jest wśród nich socrealistyczny plakat z 1954 r. „Korzystaj w podróży z usług PKO" (cena wywoławcza 400 zł) oraz plakat z 1955 r. „Korzystaj z usług kolejowych zakładów gastronomicznych" (wywoławcza 400 zł). Na tym drugim widnieje ręka kelnera, który trzyma na tacy piwo.

Autorzy plakatów czekają na odkrycie

Nadal nie wiadomo, kim są autorzy wielu powojennych plakatów. To wyzwanie dla ambitnego kolekcjonera. Znany autor oznacza wzrost ceny.

31 maja Desa Unicum (www.desa.pl) zorganizuje kolejną specjalistyczną aukcję plakatu. Kolekcjonerzy będą mieli okazję porównać oferty i ceny.

Zaskakująca jest propozycja firmy Okna Sztuki (www.artinfo.pl), która 31 maja zaprasza na aukcję malarstwa, grafiki i fotografii. Pojawią się na niej pełne uroku małe formaty (około 10 na 20 cm) prac cenionych klasyków sztuki młodopolskiej, np. Stefana Filipkiewicza, Władysława Jarockiego i Józefa Czajkowskiego. Ceny wywoławcze to 3 tys. zł.

Zgromadzono wiele ciekawych i tanich prac malarzy, nazwijmy to, drugiego planu, którzy nigdy nie byli gwiazdami muzealnych wystaw ani rynku sztuki. Są to np. Michał Dobriak, Alfred Terlecki, Jan Skotnicki, Zygmunt Narkiewicz, Andrzej Mierzejewski. Muzealną wartość mają dwie fotografie nadal niedocenionego Witolda Dederki, wykonane w technice tzw. gumy warszawskiej. Można je kupić już za 500 zł.

Dużą atrakcją jest obraz Moniki Żeromskiej (1913–2001), córki Stefana Żeromskiego. Z moich ustaleń wynika, że po 2000 r. to drugi obraz tej malarki, jaki pojawił się oficjalnie w handlu. Monika Żeromska studiowała na warszawskiej ASP u sławnego artysty Tadeusza Pruszkowskiego. Należała do cyganerii z kręgu tego malarza. Portretowała poetę Juliana Tuwima i inne znane postaci świata literatury. Swoje bogate życie opisała w trzech tomach „Wspomnień", które niezmiennie są popularną lekturą, doczekały się wznowienia i są chętnie kupowane w obiegu antykwarycznym.

Zostały spełnione wszystkie warunki, żeby obrazy Moniki Żeromskiej dobrze się sprzedawały. Są jednak absolutną rzadkością w handlu. Monika Żeromska zawsze była popularną postacią, ale przede wszystkim lub nawet wyłącznie jako córka „wielkiego Żeromskiego". Nikt tak naprawdę nie interesował się jej obrazami. Nie została dotychczas odkryta jako malarka.

Oferowany przez Okna Sztuki obraz (43 na 35 cm) zapewne nie należy do najwybitniejszych w dorobku Żeromskiej. Ma względnie niską cenę 4 tys. zł. Świetnie nadaje się na prezent dla osoby, która z przyjemnością czyta barwne „Wspomnienia" tej niesłusznie zapomnianej malarki.

Wazon za 175 tys. zł

W ofercie Okien Sztuki jest jeszcze jedna atrakcja. Po raz pierwszy w handlu aukcyjnym pojawił się wyrób Królewskiej Fabryki Farfurowej w Belwederze, założonej przez króla Stanisława Augusta Poniatowskiego. To wazon fajansowy (wysokość 37 cm) pochodzący z ok. 1770 r. Ma wysoką cenę wywoławczą 175 tys. zł. Fabrykę w Belwederze szybko zamknięto, już w 1783 r. Wykończyła ją konkurencja taniej ceramiki angielskiej.

Jak informuje Ireneusz Szarek, wielki kolekcjoner porcelany (jego zbiory na monograficznej wystawie prezentował Zamek Królewski w Warszawie), wazon z wytwórni w Belwederze to absolutna rzadkość. Po wojnie w oficjalnym handlu wyrób z tej wytwórni pojawił się raz w połowie lat 70. Został kupiony przez stołeczne Muzeum Narodowe. Tej klasy obiekty kolekcjonerzy zwykle oferują prywatnie.

Wazon wystawiony przez Okna Sztuki jest obcięty od góry. Nierzadko tak robiono, gdy kruche krawędzie uległy wyszczerbieniu. Podobne wazony miał w kolekcji Franciszek Starowieyski. Oferta może zainteresować muzeum lub bogatego konesera.

Ekonomia
W biznesie nikt nie może iść sam
Ekonomia
Oszczędna jazda – techniki, o których warto pamiętać na co dzień
Ekonomia
Złoty wiek dla ambitnych kobiet
Ekonomia
Rekordowy Kongres na przełomowe czasy
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Ekonomia
Targi w Kielcach pokazały potęgę sektora rolnego
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne