Joe Biden nazwał Xi Jinpinga "dyktatorem". Chiny mówią o "prowokacji". Jest reakcja Kremla

Po tym jak prezydent USA, Joe Biden, w czasie spotkania z darczyńcami w Kalifornii nazwał prezydenta Chin, Xi Jinpinga "dyktatorem". rzeczniczka MSZ Chin Mao Ning stwierdziła, że słowa Bidena są "polityczną prowokacją".

Publikacja: 21.06.2023 12:39

Xi Jinping i Joe Biden

Xi Jinping i Joe Biden

Foto: AFP

- Powodem, dla którego Xi Jinping był bardzo zdenerwowany, gdy zestrzeliłem balon z podwieszonymi pod nim dwoma kontenerami pełnymi sprzętu szpiegowskiego był taki, że on nie wiedział, że on tam jest - mówił Biden w czasie spotkania w Kalifornii. - To wielki wstyd dla dyktatorów. Gdy nie wiedzą co się stało. Balon nie miał znaleźć się tam, gdzie się znalazł. Zboczył z kursu - przekonywał prezydent USA.

Joe Biden nazywa Xi Jinpinga dyktatorem. Komentarz z Chin o "długim języku" prezydenta USA

Biden wypowiedział się dzień po spotkaniu sekretarza stanu USA, Antony'ego Blinkena z Xi. Wizyta miała na celu złagodzenie napięć w relacjach USA z Chinami. Doszło do niej po tym jak w lutym sekretarz stanu USA w ostatniej chwili odwołał wizytę w Pekinie w związku z wykryciem nad USA chińskiego balonu szpiegowskiego.

Czytaj więcej

Relacje USA-Chiny: Joe Biden nazwał Xi Jinpinga "dyktatorem"

W marcu Xi zapewnił sobie trzecią kadencję na stanowisku prezydenta Chin, po tym jak w październiku zapewnił sobie kolejną pięcioletnią kadencję na stanowisku sekretarza generalnego Komunistycznej Partii Chin. Pozycja Xi, jako chińskiego przywódcy, jest najsilniejsza od czasów Mao Zedonga. Zmiany wprowadzone w konstytucji Chin pod jego rządami sprawiają, że może rządzić dożywotnio.

Mao Ning komentując słowa Bidena określiła je mianem "ekstremalnie absurdalnych" i "nieodpowiedzialnych".

Mao wyraziła niezadowolenie z powodu wypowiedzi Bidena, która - jak mówiła - jest niezgodna z faktami, "protokołem dyplomatycznym" i "polityczną godnością Chin".

Wzajemne zaufanie jest tym co Chiny zawsze podkreślają, więc słowa Bidena są destrukcyjne i szkodliwe

Wu Xinbo, dyrektor Centrum Studiów Amerykańskich na Uniwersytecie Fudan w Szanghaju

- To otwarta prowokacja polityczna - dodała.

- Długi język Bidena jest tykająca bombą - powiedział Wu Xinbo, dyrektor Centrum Studiów Amerykańskich na Uniwersytecie Fudan w Szanghaju.

- Wzajemne zaufanie jest tym co Chiny zawsze podkreślają, więc słowa Bidena są destrukcyjne i szkodliwe - podkreślił Wu. Jego zdaniem wypowiedź prezydenta USA może zaprzepaścić wszystko, co udało się osiągnąć - ocenił Wu.

Rosja o słowach Joe Bidena o Xi Jinpingu: Nieprzewidywalne działania USA

Tymczasem rzecznik Kremla, Dmitrij Pieskow stwierdził, że słowa Bidena stoją w sprzeczności z działaniami Blinkena, który chciał złagodzić napięcia w relacjach USA z Chinami.

- To bardzo przeciwne demonstracje polityki zagranicznej USA, które wskazują na dużą nieprzewidywalność - podkreślił.

- Jednakże to ich sprawa. Mamy złe relacje z USA i bardzo dobre relacje z Chinami - dodał Pieskow.

- Powodem, dla którego Xi Jinping był bardzo zdenerwowany, gdy zestrzeliłem balon z podwieszonymi pod nim dwoma kontenerami pełnymi sprzętu szpiegowskiego był taki, że on nie wiedział, że on tam jest - mówił Biden w czasie spotkania w Kalifornii. - To wielki wstyd dla dyktatorów. Gdy nie wiedzą co się stało. Balon nie miał znaleźć się tam, gdzie się znalazł. Zboczył z kursu - przekonywał prezydent USA.

Joe Biden nazywa Xi Jinpinga dyktatorem. Komentarz z Chin o "długim języku" prezydenta USA

Pozostało 81% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Dyplomacja
Ambasador Niemiec: Nasza odpowiedzialność za przeszłość to też odpowiedzialność za naszą wspólną przyszłość
Dyplomacja
Radosław Sikorski: Obrona szpitali onkologicznych dla dzieci nie oznacza eskalacji
Dyplomacja
Polski apel do państw UE. W tle współpraca z USA przeciwko dezinformacji Kremla
Dyplomacja
Król Karol III napisał list do Donalda Trumpa. Treści nie ujawniono
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Dyplomacja
Joe Biden nazwał Wołodymyra Zełenskiego "Putinem". Jest reakcja Kremla