Greenwashing będzie karany

Do niedawna, a właściwie do teraz, firmy, raportując w zakresie środowiskowym, mogły właściwie bezkarnie wpisywać nie do końca prawdziwe informacje w myśl zasady „papier wszystko przyjmie”. To się kończy.

Publikacja: 28.02.2024 09:00

Produkt ekologiczny? Wkrótce taki zapis będzie musiał być poparty dowodami naukowymi

Produkt ekologiczny? Wkrótce taki zapis będzie musiał być poparty dowodami naukowymi

Foto: Adobestock

Jak przypomina Krajowa Izba Gospodarcza (KIG) w styczniu br. Parlament Europejski (PE) przegłosował dyrektywę, która ma zakazać działań potocznie określanych jako greenwashing. Chodzi o dyrektywę Parlamentu Europejskiego i Rady zmieniającą dyrektywy 2005/29/WE i 2011/83/UE w odniesieniu do wzmocnienia pozycji konsumentów w procesie transformacji ekologicznej poprzez lepsze informowanie i lepszą ochronę przed nieuczciwymi praktykami. Na stronie PE można przeczytać, że nowe przepisy mają uprościć i uwiarygodnić oznakowanie towarów. Nie będzie można dłużej bez dowodu stosować ogólnych oświadczeń środowiskowych, takich jak „przyjazny dla środowiska”, „naturalny”, „biodegradowalny”, „neutralny dla klimatu” czy „ekologiczny”. Dyrektywa ureguluje też stosowanie etykiet środowiskowych, jako że pojawia się ich obecnie coraz więcej i nie opierają się one na danych porównawczych. W przyszłości na terenie Unii Europejskiej będzie można stosować takie etykiety tylko w oparciu o oficjalne systemy certyfikacji lub systemy certyfikacji wprowadzone przez władze publiczne. Ponadto w myśl przepisów dyrektywy producenci nie będą już mogli twierdzić, że dany produkt nie ma wpływu na środowisko bądź że jego wpływ jest ograniczony, a nawet pozytywny, powołując się na systemy kompensacji emisji.

– Przepisy te zmienią codzienne życie wszystkich Europejczyków! Odejdziemy od kultury wyrzucania, sprawimy, że marketing będzie bardziej przejrzysty i będziemy walczyć z przedwczesnym starzeniem się produktów. Ludzie będą mogli wybierać rzeczy, które są trwalsze, łatwiejsze w naprawie i bardziej zrównoważone dzięki wiarygodnym etykietom i reklamom. Co najważniejsze, firmy nie będą już mogły oszukiwać ludzi, mówiąc, że plastikowe butelki są dobre, ponieważ firma zasadziła gdzieś drzewa – lub twierdzić, że coś jest zrównoważone, nie wyjaśniając, w jaki sposób. To wielka wygrana dla nas wszystkich! – stwierdziła pochodząca z Chorwacji eurodeputowana Biljana Borzan, będąca sprawozdawczynią nowych przepisów w PE.

Greenwashing, czyli zielone wybielanie

PE wydał więc otwartą wojnę greenwashingowi. Jest to proceder polegający na wywoływaniu u klientów poszukujących towarów wytworzonych zgodnie z zasadami ekologii i ochrony środowiska wrażenia, że produkt lub przedsiębiorstwo, które go wytworzyło, są w zgodzie z naturą i ekologią. Niestety, chodzi tylko o wrażenie często niemające wiele wspólnego z rzeczywistością. Dlatego dyrektywa przyjęta przez PE ma chronić konsumentów przed nieuczciwymi praktykami przedsiębiorców w zakresie komunikowania, że dany produkt jest „ekologiczny” lub „przyjazny dla środowiska”, a także pomagać im w podejmowaniu świadomych decyzji zakupowych.

Jak przestrzega Aleksandra Majda, ekspertka Komitetu KIG ds. ESG i jednocześnie wiceprezeska stowarzyszenia ESG Impact Network, nadchodzą czasy, w których gra w greenwashing staje się ryzykowna i nieopłacalna. Wypuszczanie w eter niepopartych faktami zielonych twierdzeń już ściąga na firmy kłopoty.

Kary na horyzoncie

– Grzywna, konfiskata dochodów, wykluczenie z zamówień publicznych i finansowania – takie kary przewiduje dla podmiotów, którym udowodni się „ekościemę”, dyrektywa Green Claims, nad którą pracuje obecnie Bruksela – wskazuje ekspertka KIG. I jak dodaje, nie jest to jedyny akt prawny przeciwdziałający greenwashingowi. – Mamy już dyrektywę CSRD o raportowaniu kwestii zrównoważonego rozwoju, Eco Design, czyli wprowadzenie minimalnych standardów regulujących etap opracowywania produktów, czy przegłosowaną właśnie przez europosłów dyrektywę COM, zmieniającą dyrektywy o wzmocnieniu pozycji konsumentów w procesie transformacji ekologicznej. Chodzi o lepsze informowanie i lepszą ochronę przed nieuczciwymi praktykami oraz uzasadnienia i przekazywania wyraźnych oświadczeń dotyczących środowiska – wylicza Majda.

– Unia Europejska wprowadza zakaz stosowania ogólnych, niepotwierdzonych deklaracji ekologicznych dotyczących produktów; twierdzeń, że produkt ma neutralny, ograniczony lub pozytywny wpływ na środowisko, ponieważ producent kompensuje emisję gazów cieplarnianych czy oznakowań na temat zrównoważonego charakteru produktów, które nie opierają się na zatwierdzonych systemach certyfikacji lub nie zostały ustanowione przez władze publiczne. Zielona regeneracja po latach trucia i nadużywania planety jest warta pochwały. Ale pęd w tym kierunku nie może dalej być pożywką dla „ekościemy” – dodaje Aleksandra Majda.

Co się zatem zmieni?

Nie będzie można już bez żadnych podstaw reklamować produktów jako ekologiczne, jeśli takowymi one nie są. Tego typu zachęty reklamowe trzeba będzie poprzeć badaniami, dowodami naukowymi.

Jak przypomina Krajowa Izba Gospodarcza (KIG) w styczniu br. Parlament Europejski (PE) przegłosował dyrektywę, która ma zakazać działań potocznie określanych jako greenwashing. Chodzi o dyrektywę Parlamentu Europejskiego i Rady zmieniającą dyrektywy 2005/29/WE i 2011/83/UE w odniesieniu do wzmocnienia pozycji konsumentów w procesie transformacji ekologicznej poprzez lepsze informowanie i lepszą ochronę przed nieuczciwymi praktykami. Na stronie PE można przeczytać, że nowe przepisy mają uprościć i uwiarygodnić oznakowanie towarów. Nie będzie można dłużej bez dowodu stosować ogólnych oświadczeń środowiskowych, takich jak „przyjazny dla środowiska”, „naturalny”, „biodegradowalny”, „neutralny dla klimatu” czy „ekologiczny”. Dyrektywa ureguluje też stosowanie etykiet środowiskowych, jako że pojawia się ich obecnie coraz więcej i nie opierają się one na danych porównawczych. W przyszłości na terenie Unii Europejskiej będzie można stosować takie etykiety tylko w oparciu o oficjalne systemy certyfikacji lub systemy certyfikacji wprowadzone przez władze publiczne. Ponadto w myśl przepisów dyrektywy producenci nie będą już mogli twierdzić, że dany produkt nie ma wpływu na środowisko bądź że jego wpływ jest ograniczony, a nawet pozytywny, powołując się na systemy kompensacji emisji.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Materiał partnera
Opera prezentuje pierwszą, testową wersję przeglądarki Opera One R2
Dodatki
Hype, halucynacje i koszty
Dodatki
Komunikacja i promocja z dużymi obostrzeniami
Dodatki
Cyfryzacja, robotyka i wzmocnienie geriatrii
Dodatki
Wciąż wprowadzane za wolno