W środę, 2 sierpnia br., przed warszawskim sądem stanie troje działaczy Partii Zieloni, którzy podczas zeszłorocznego Marszu Godności mieli transparent ze znakiem Kotwicy z dorysowanymi na ramionach symbolami płci męskiej i żeńskiej oraz napisem „Polka Niepodległa".
– Transparent został sporządzony na Manifę 2013, przed wejściem w życie ustawy o ochronie znaku Polski Walczącej – mówi Małgorzata Tracz, przewodnicząca Partii Zieloni. – Używaliśmy go chyba na wszystkich manifestacjach w obronie praw kobiet od 2013 r., a przeszkadzać zaczął dopiero w 2016 r. Miał podkreślać równość płci i udział kobiet w walce o wolność.
– Moim zdaniem nie doszło tu do czynu zabronionego – mówi dr Piotr Kładoczny z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. – Zakaz dotyczy bowiem „znieważania", a nie używania. Uznanie, że każde przerobienie znaku go znieważa, jest bezzasadne. Tym bardziej że symbole płci nie mają charakteru obraźliwego.
Polka Walcząca
Nie pierwszy raz zmodyfikowana Kotwica stała się przedmiotem postępowania sądowego. Podczas tzw. czarnego protestu w październiku 2016 r. dorysowano do niej warkocz i dwie kropki, tak że litera „W" przypominała kobiece piersi. W lutym sąd w Szczecinie uniewinnił kobietę, której transparent z tym znakiem skonfiskowała policja. Uznał, że obnażone piersi nie znieważają, bo są przedstawiane także w dziełach sztuki. Druga instancja podtrzymała wyrok.
W maju w Kielcach organizatorka marszu została jednak skazana na 2000 zł grzywny. Choć sama nie używała tego znaku, robiło to kilka uczestniczek manifestacji. Sąd uznał, że nie dopełniła obowiązków organizatora. Nie ocenił estetyki samego znaku, lecz uznał za niedopuszczalne używanie go do demonstrowania przekonań politycznych czy światopoglądu. Pełnomocnik oskarżonej wniósł już apelację, która została przyjęta.