To sedno środowego wyroku Sądu Najwyższego.
Aktorka i jej syn Paweł pozwali wydawcę portalu „Pudelek" żądając przeprosin i zadośćuczynienia za szereg tekstów sprzed kilku lat w związku z udziałem jej syna Pawła w programie „Taniec z Gwiazdami".
Sąd Okręgowy uznał, że cześć publikowanych na portalu ocen o rzekomej nienaturalnej relacji piosenkarki z synem, czy „matczynej nadopiekuńczości" zasługuje na reakcję sądu i ochronę. Nakazał usunięcie szeregu tekstów z portalu i opublikowanie przeprosin oraz zasądził dla Stalińskiej i jej syna po 75 tys. zł zadośćuczynienia i po 25 tys. na cel charytatywny.
Sąd Apelacyjny w Warszawie łagodniej spojrzał na sprawę. Utrzymał nakaz by „Pudelek" usunął inkryminowane teksty oraz opublikował przeprosiny, ale zniósł w całości zasądzone kwoty. W uzasadnieniu sąd wskazał, że Stalińska i jej syn jako osoby publicznie znane, często podające w mediach informacje dotyczące ich prywatnej sfery życia, nie mogą liczyć na to, że media, internet będzie o nich pisał tylko w superlatywach. Owszem niektóre informacje były nieprawdziwe, ale nie były to drastyczne naruszenia. Nadto Stalińska i jej syn w innych procesach z innymi wydawnictwami dotyczących wprawdzie innych tekstów, ale napisanych na tle tych samych perypetii, uzyskali już zadośćuczynienie pieniężne.
- Owszem są to osoby znane ale nie są publiczne, nie sprawują żadnych publicznych funkcji, a krytyka Stalińskiej nie dotyczyła nawet działalności aktorskiej – przekonywał Sąd Najwyższy pełnomocnik aktorki adwokat Dawid Biernat.