Grupa mieszkańców Warszawy pozwie Władimira Putina za to, że naruszył ich dobra osobiste. A zrobił to, gdy wojska rosyjskie wkroczyły na Krym zagrażając Ukrainie. Swoim działaniem zanegował dotychczasowe umowy międzynarodowe. A to wszystko złożyło się na stres jakiemu są poddani warszawiacy, którzy chcą złożyć pozew.
Uważają oni, że prezydent Rosji Władimir Putin naruszył takie ich dobra osobiste, jak godność, prawo do pokoju oraz zdrowia. Wskazują, że Putin bezceremonialnie demonstruje siłę i używa XIX wiecznej retoryki. Przed Sądem Okręgowym w Warszawie będę domagać się przeprosin i nakazania zaniechania naruszeń na przyszłość. Rozważają też symboliczny 1 tys. zł na rzecz jakiejś fundacji lub stowarzyszenia przyjaźni polsko-ukraińskiej.
- Ich zdaniem to wszystko ma piętno na ich zdrowi. Stresuje ich to, że przez to co dzieje się na Krymie, nad Polską częściej latają samoloty F16, ich koledzy w Węgorzewie obserwują jakieś niecodziennie ruchy polskich wojsk, a po autostradzie A4 jeżdżą jak nigdy wojskowe transporty – mówi Radosław Skowron, adwokat z kancelarii Kaczor Klimczyk Pucher Wypiór, pełnomocnik grupy Warszawiaków. Dodaje, że świetle polskiego prawa obawa i strach mogą mieć wpływ na zdrowie i godność człowieka, a to stanowi podstawę do kierowania sprawy na drogę sądową.
Grupa osób nie liczy jednak, że Władimir Putin pojawi się w polskim sądzie i będzie się tłumaczył ze swoich poczynań. Mają też świadomość, że ich sprawa zostanie przez polski sąd oddalona. Co chcą osiągnąć?
- Chcą w ten sposób zaprotestować przeciwko Panu Putinowi. Chcą pokazać władzy w Rosji, że różnice interesów rozgrywa się w sądzie, a nie czołgami – tłumaczy Radosław Skowron.